Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Z dziejów zboża: Kiedy bóstwo było kobietą

7 lipca 2004

Człowiek narodził się z grudki ziemi, w którą Bóg tchnął iskierkę życia – czytamy w Mądrej Księdze. A potem z innej grudki narodziło się ziarno, które poczęty twór boży utrzymało przy życiu. To nie obfitość zwierzyny w lasach i biorąca się stąd obfitość mięsa pozwoliły przetrwać ludzkiemu gatunkowi, ale ziarna zbóż, które on nauczył się klasyfikować, selekcjonować i zamieniać w coraz wydajniejsze odmiany. A kiedy nadszedł czas, że posiadł tajemnice hodowli zbóż, stał się panem ziemi i zwierzęta same przyszły do jego ręki, aby je karmił i troszczył się o nie.

Ziarno w języku nauki to „jednonasienny, nie pękający owoc o łupinie nasiennej zrośniętej z owocnią”. To wiemy dzisiaj, ale w czasach odległych, gdy powstawały pierwsze spichrze, wiedziano o jednym – te przechowalnie nie zapełnią się, jeśli ziarno padnie na jałową, a nie żyzną rolę. Ale żeby wzeszło i dało obfity plon, trzeba jeszcze nauczyć się siać je w odpowiednią glebę. A i tak to tylko jedno z wielu, choć niezwykle istotne ogniwo procesu rolnoprzetwórczego.

Musiały minąć kolejne wieki, nim lepsze ziarno zaczęto oddzielać od gorszego, co udoskonaliło proces adaptacji i selekcji. Następnym krokiem w ulepszaniu technik hodowlanych zboża było uświadomienie sobie, że większe korzyści zapewnia odpowiednie magazynowanie ziarna. Kto takowe zapasy posiadał, dyktował warunki tym, którzy przychodzili doń z pustymi rękoma i z kornie pochyloną głową.

Pierwsze zboża, dzięki niezwykle korzystnym warunkom agroklimatycznym uprawiano na ziemiach Mezopotamii. Od tej pory nic już nie mogło powstrzymać zwycięskiego marszu rośliny, która dzisiaj może kołysać rynkami walutowymi świata w równym stopniu co wahnięcia cen ropy naftowej.
W Chinach pierwszą rośliną, którą zaczęto uprawiać 4.000 lat przed narodzeniem Chrystusa, było proso. To duże zaskoczenie, gdyż kraj Wielkiego Muru kojarzy się od zawsze z ryżem. Ta najważniejsza roślina w tym regionie pojawiła się jednak tysiąc lat później. Ale w innych rejonach Azji Południowo-Wschodniej pewne odmiany zbóż znane były już dużo wcześniej. Badania wykazały, że bób i pewne odmiany grochu uprawiano w Tajlandii ok. 7.000 lat przed Chrystusem. Niektóre hipotezy mówią również o pojawieniu się na tym obszarze ryżu kilka tysięcy lat wcześniej, nim stał się podstawowym pożywieniem Chińczyków.

Podobnie los „skarbów ziemi” kształtował się w Meksyku i Peru na długo, nim pojawiły się wysoko rozwinięte cywilizacje Azteków i Majów, które z kolei rozsypały się pod naporem konkwistadorów Corteza i Pizarra. Gęsta i różnorodna roślinność pokrywająca znaczne obszary tych krajów, a także sprzyjające warunki klimatyczne sprzyjały hodowli zbóż podjętej tam już ok. 1000 lat przed narodzeniem Chrystusa. Badania archeologiczne wykazały, że kukurydzę znano tam ok. 5200-3400 lat przed Chr. Niektórzy dowodzą, że jeszcze wcześniej uprawiano dynię i bób. Najnowsze badania przynoszą kolejne rewelacje: okazuje się, że w Zatoce Meksykańskiej początki rolnictwa neolitycznego sięgają 7000 lat, a w Peru ok. 5600 lat przed Chr.

Rolnictwo zmieniło ziemię, która dotąd stawiała skuteczny opór dwunożnemu stworowi odzianemu w skóry zwierzęce, a teraz w pokorze poddawała grzbiet pod ciosy drewnianej motyki lub zaostrzonego kija. W Europie i Azji uprawiano pszenicę, soczewicę i groch, w Ameryce – dynię, awokado, bób i kukurydzę, a na Dalekim Wschodzie – migdały, bób, betel, ogórki, groch, pszenicę i proso. Wraz z migracją wielkich grup plemiennych przemieszały się zarówno gatunki zbóż, jak i techniki uprawy ziemi.

Człowiek osiadły ze zdziwieniem spostrzegł, że zanikają mu mięśnie a rośnie brzuch napychany plackami z mąki otrzymanej dzięki uprawie kłosistych roślin, które jeszcze niedawno deptał w pogoni za większą i mniejszą zwierzyną. Dzięki przechowywaniu nadwyżek ziarna, można już było ograniczyć długie i często niebezpieczne wyprawy na dzikiego zwierza, a także zaprzestać „barbarzyńskiej” (z dzisiejszego punktu widzenia) praktyki zabijania niemowląt. Czyniono tak, aby ograniczyć liczbę plemiennych gąb do wyżywienia w sytuacji, gdy żywność pomykała na chyżych nogach, a jeśli myśliwi jej nie dopadli, to wszystkich czekała długotrwała głodówka.

Co prawda, starszyznę plemienną przestała już boleć głowa o to, skąd wziąć pożywienie, ale uprawa roli także od razu nie zapewniła dostatku ani choćby samowystarczalności. Powiększający się liczba ludności osad zmuszała do żmudnego karczowania lasów i oczyszczania poletek z korzeni i kamienia, co wymagało czasu. Dlatego migrowano coraz częściej nie tyle w poszukiwaniu zdobycznych łupów, co korzystniejszych terenów pod zasiedlenie. Położyło to kres erze wielkich łowów a podstawą utrzymania człowieka stało się rolnictwo, co zapoczątkowało wielką zmianę cywilizacyjną na ziemi.
A kiedy człowiek już osiadł i pobudował się, zapragnął wiary w bóstwa, których moc i starania mogły zapewnić pomyślność. Przodek takiego osiedleńca żył z łowiectwa, dlatego jego bóstwo cechowała odwaga i siła fizyczna. Dlatego na malowidłach skalnych pojawiało się zwierzę silne i rogate, często był to byk – symbol samczego panowania nad stadem, przemierzającego wielkie przestrzenie. Odpowiadało to podziałowi ról w gromadzie ludzkiej, gdzie miejsce dominujące wyznaczała siła pięści uzbrojonej w maczugę.

Człowiek osiadły hołdował zupełnie innym wartościom. W jego najbliższym otoczeniu najważniejsze były teraz czynniki stałe: dom, stado, żyzne pole, grupa współplemieńcza. Byk został odstawiony do zagrody, a bóstwem, któremu oddawano cześć, stała się kobieta, czyli ta, która daje życie.

Przewodnikiem duchowym nowego człowieka została Wielka Matka: w Mezopotamii była to Isztar, w Egipcie Izyda, a w Meksyku za matką bogów uchodziła bogini kukurydzy. Wszystkie one symbolizowały płodność, co miało szczególne znaczenia dla obfitości plonów i rozwoju agrokultury.
Bogowie, a właściwie boginie nie władały na wielkich przestrzeniach, ale otaczały matczyną troską poszczególne państwa-miasta. Budowano im świątynie, gdzie zanoszono modły najczęściej o to, by siły natury nie wymknęły się spod kontroli i nie dokonały spustoszeń na polach. Powodzie, susze, gwałtowne wichury były w tamtych czasach równie częste jak dzisiaj, ale skutki dla walczących o przetrwanie prarolników były znacznie bardziej dotkliwe i długotrwałe.

Rozgniewać boginię jest łatwo, trudniej ją przebłagać i zapewnić sobie jej przychylność. Uwolnione siły kobiecej natury mogą dokonać znacznie większego zła, niż tylko to, że pójdziesz z torbami. To wszakże nie tylko wzór domowego ogniska, ale i świat demonów namiętności, którym lepiej się nie przeciwstawiać. Wiedziano o tym tak samo dobrze wtedy jak i dzisiaj, kiedy mężczyzna stara się uśmierzyć niezadowolenie kobiety cennym podarkiem lub choćby wiązanką lada jakich kwiatów.


POWIĄZANE

Analitycy Conab spodziewają się, że całkowite zbiory plonów w Brazylii w sezonie...

Post szacuje, że produkcja jabłek, gruszek i winogron stołowych w Chinach wzrośn...

Trwają żniwa kukurydziane. W regionach, w których rozpoczęły się najwcześniej, r...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę