To jest granda! – mówią rolnicy, pytani o przebieg tegorocznego skupu zbóż. Jak zwykle przed elewatorami są gigantyczne kolejki.
Stoję tu od kilkunastu godzin i mam nadzieję, że do wieczora sprzedam
przywiezione ziarno – mówi Andrzej Janczyszyn, rolnik spod Strzelec
Opolskich. Podobnie jak kilkuset innych gospodarzy Janczyszyn postanowił
sprzedać zboże elewatorowi w Koźlu Porcie. – Tu są dobre ceny, bo to
skup z dopłatami Agencji Rynku Rolnego. Dlatego tak wielu rolników chce sprzedać
pszenicę i żyto właśnie tutaj. Ale panuje zasada: kto pierwszy, ten lepszy, bo
jak elewator się zapełni albo skończą się limity dopłat – trzeba będzie
szukać innych odbiorców. A to jest i kłopotliwe, i
ryzykowne.
Chłopi chcący sprzedać swoje ziarno w Koźlu Porcie
muszą odstać w kolejce nawet półtorej doby. W tym czasie siedzą bezczynnie w
rozgrzanych słońcem kabinach traktorów i z nadzieją wypatrują żon, które
dostarczą im coś do zjedzenia. Pola w tym czasie nikt nie
obrabia – narzeka Jerzy Olbrich z Ciska. – Pan Bóg obdarzył
mnie trzema córami, więc gdy stoję w tej kolejce, nie ma komu żniwować.
Rolnicy z okolic Kędzierzyna-Koźla mogą z rządowymi dopłatami sprzedać swoje plony także w oddalonych o 20 kilometrów Pawłowiczkach. Tam jest jeszcze większy "meksyk" niż tu – macha ręką Jerzy Olbrich. Droga daleka, a kolejka w najlepszym wypadku taka sama – dodaje Hubert Ficoń z Roszowickiego Lasu.
Ceny oferowane przez oba elewatory są identyczne, zaś skup odbywa się na zlecenie tego samego odbiorcy. Pszenicę skupujemy wprawdzie dla warszawskiej spółki Polskie Młyny, a żyto dla PZZ Brzeg, lecz właścicielem obu firm jest ten sam człowiek – tłumaczy Kazimierz Rybus, kierownik elewatorów w Koźlu Porcie i Pawłowiczkach.Zleceniodawcą skupu jest zbożowy potentat, poseł PSL Zbigniew Komorowski.
Zdaniem Rybusa tegoroczny skup nie różni się od tych z poprzednich lat. To 33. kampania zbożowa, w której zawodowo uczestniczę – wylicza Kazimierz Rybus. – Odkąd pamiętam, zawsze były kolejki, nieraz nawet większe niż dziś, bo za nieboszczki komuny poza żytem i pszenicą skupowaliśmy m.in. mieszanki zbożowe i jęczmień.
Chłopi oczekujący w kolejce pod elewatorem uważają, że problem wielogodzinnego oczekiwania rozwiązałby trzyzmianowy system pracy elewatora. My i tak stoimy tu dniem i nocą, więc wystarczy, że skup będzie pracował podobnie – twierdzi Andrzej Janczyszyn. Zdaniem kierownika, pracownicy elewatora już teraz robią co mogą, by skrócić czas oczekiwania rolników w kolejkach. Fakt, mamy za mało ludzi, ale ostatnio kolejki się zmniejszyły – mówi Kazimierz Rybus. – To dlatego, że pracujemy niemal do upadłego. Napisane jest, że skup trwa od szóstej do czternastej, ale moi ludzie pracują nawet do godziny 22.00. I tak codziennie, nieważne - piątek, świątek czy niedziela.