Do tej pory Krajowa Spółka Cukrowa zapłaciła plantatorom tylko pierwszą ratę za buraki. Jednak wśród szczęśliwców, którym udało się odzyskać chociaż część pieniędzy, nie ma dostawców z powiatu tucholskiego.
Jak już informowaliśmy, termin pierwszych płatności w Polskim Cukrze minął na początku listopada 2003 r., ale dopiero miesiąc później rolnicy dostali połowę pierwszej raty należności (łącznie 185 mln zł). Koncern zapewniał, że pieniądze otrzymali wszyscy dostawcy. Ale, m.in. w powiecie tucholskim, są gospodarze, którym nie wypłacono ani złotówki. Wszystko dlatego, że podpisali umowy kontraktacyjne z cukrownią w Pruszczu.
Zapłaćcie za korzenie!
Jesienią ub.r. KSC przekształciła
się w koncern, ale Pruszcz znalazł się w grupie zakładów nie objętych
inkorporacją. Jednak Polski Cukier jest nadal większościowym udziałowcem tego
zakładu, więc postanowił wyłączyć go z produkcji w kampanii 2003/2004. Buraki
dostawców z woj. kujawsko-pomorskiego przerobiło Nakło.
Janowi Piaskowi, prezesowi gospodarstwa rolnego w Kamienicy, które obsiało
burakami 113 ha, cukrownia Pruszcz powinna zapłacić ok. 400 tys. zł: - Dzwoniłem
już wszędzie, ale jak długo można wysłuchiwać rad? Przecież ja potrzebuję
pieniędzy, aby zapłacić podatek, kupić paliwo i wypłacić pensje 67 pracownikom!
W podobnej sytuacji są dostawcy z Lucimia, Gostycyna i Nowego Żalna. Łącznie
poszkodowani w regionie wyprodukowali ponad 8 tys. ton korzeni.
Aleksander
Decowski, dyrektor biura Okręgowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w
Bydgoszczy, jak mówi, niewiele może zrobić: - Plantatorzy związani z Pruszczem
zostali pozostawieni sami sobie. O pieniądze dla nich walczyć nie może, bo
Pruszcz leży poza Kujawsko-Pomorskiem. Poza tym środki wydane na należności dla
nich to mniej pieniędzy dla rolników z Nakła.
Cukier? Nie chcemy!
Krajowa Spółka Cukrowa, w sprawie
plantatorów z powiatu tucholskiego, umywa ręce. - Banki udzieliły nam kredytów
jedynie dla 22 cukrowni, które weszły w skład koncernu. Tylko Pruszcz może
pokryć należności - wyjaśnia Łukasz Wróblewski z biura prasowego.
Tymczasem Pruszcz pieniędzy nie ma, bo nie dostał kredytu skupowego. Nie pomogły poręczenia Agencji Rynku Rolnego, gwarancje skarbu państwa i koncernu. - W umowach kontraktacyjnych jest zapis, że jeżeli nie dostaniemy kredytu to pokryjemy spłatę należności pieniędzmi ze sprzedaży cukru - tłumaczy prezes Marek Zaczek. Ale tona kosztuje obecnie 1,2 tys. zł, więc handel się nie opłaca. - Plantatorzy mogą odbierać cukier - pociesza prezes, ale dodaje, że chętnych na kryształki brakuje.