Wierzbami energetycznymi obsadzono 13 ha ziemi. W przyszłości ma być uprawiana na setkach, a może i tysiącach hektarów.
Ludzie mówili, że na tym piasku nic nie wyrośnie – opowiada Jerzy Ceglarek z urzędu miasta. Ale do wierzby nie potrzeba dobrej ziemi. Proszę, jak wybujała. Tylko sarny, dziki i jelenie spustoszenie robią.
Miasto chce zarabiać na sprzedaży zrębów wierzby do skupów i elektrociepłowni. Żeby można było to robić, przy magistracie powstanie tzw. gospodarstwo pomocnicze. Ale najważniejsze jest to, że przy uprawie i produkcji wyrobów z rośliny pracę znajdą bezrobotni.
Pielą i pryskają
Kilkunastu zatrudnionych w ramach robót publicznych bezrobotnych już pracuje przy wierzbie. Co dzień samochód wywozi ich 13 km za miasto. Pracę zaczynają o 6.00.
Od czerwca co dzień przez osiem godzin pielimy – mówią dwie pracujące w polu kobiety. Ciężko jest – przyznają. Kilkadziesiąt metrów dalej rosnące przy gałązkach wierzby chwasty wyrywa Renata Sanocka. Nie narzeka. Dwa lata była bez roboty. Kiedyś pracowała przy wyrobie krasnali, ale firma padła. Za czerwcową pracę przy wierzbie dostała z wysługą lat 702 zł na rękę. Bez wysługi zarabia się tu średnio 600-620 zł. Kobiety pielą, mężczyźni pryskają rośliny środkami chemicznymi. Koszą, bo wierzba szybko zielskiem zarasta.
Orka na nieużytkach
Tych hektarów nikt nie chciał. Z jednej strony łąki i szósta klasa ziemi, sam piach, a dalej trzcina i bagna. Nieużytki pod Nową Solą, między wsiami Czasław, Lelechów, Studzieniec oraz w Małaszowicach i okolicach Bytomia Odrz. należały do agencji nieruchomości rolnych. Miasto wydzierżawiło je w listopadzie ub. roku. W sumie 200 ha.
Uprawę podzieliliśmy na etapy. Chcemy zaoszczędzić i sami rozmnażać wierzbę. Na początek obsadziliśmy 13 ha. Będą z tego setki tysięcy sadzonek – mówi J. Ceglarek.
Przygotowania do wiosennego sadzenia zaczęły się z końcem ub. roku. Część piachu została zaorana. Trzeba było udrożnić zarośnięte rowy melioracyjne, wykopać studnie w polu. W marcu zaczęło się sadzenie. Teraz trzeba pielęgnować uprawy. Wiosną wierzba zostanie pocięta na kawałki. Będą z nich sadzonki.
W przyszłym roku chcemy nimi obsadzić 30 ha i z roku na rok będziemy powiększać uprawy. Wszystko jak okiem sięgnąć, tam pod lasy, będzie zaorane – pokazuje ziemię leżącą odłogiem J. Ceglarek.
Zagłębie plecionek?
Cykl uprawy wierzby wygląda tak: pielęgnacja sadzonek przez dwa lata, w trzecim roku – koszenie. Przycięta roślina odrasta, a potem znów ścina się jej pnie.
Wierzbę z jednego sadzenia można uprawiać przez 20-30 lat. To nie jest roślina wymagająca. Łatwo się ją sadzi, uprawia, kosztuje tylko założenie plantacji i pielęgnacja przez pierwsze trzy lata, potem koszty są minimalne. Tyle, co trzeba zapłacić za zbiór i transport – dodaje J. Ceglarek.
Wierzbę można wykorzystywać w różny sposób. Jest źródłem energii odnawialnej. Idealna do spalania – na brykiet i granulat (tzw. pelety). Ekologiczna. Można z niej pleść koszyki. Robić płoty, altany, ekrany dźwiękoszczelne (popularne w Niemczech), płyty drogowe.
Być może rozwinie się u nas plecionkarstwo. Wierzba może być szansą dla bezrobotnych w naszym mieście – podkreśla wiceprezydent Jacek Milewski.
Władze miasta myślą docelowo o plantacji ok. 1 tys. ha. A może 2 tys.? Tylko
skąd wziąć tyle ziemi.
Magistrat do współpracy zachęca też rolników. Być
może powstanie brykieciarnia.
Jak podkreśla Janusz Tylzon z wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska, uprawa wierzby jest coraz bardziej popularna i coraz więcej osób się tym zajmuje.