W Nisku, u zbiegu ulic Wolności i Rzeszowskiej, nie będzie można już kupić warzyw z samochodu. Przeciw dzikiemu targowisku zaprotestowali właściciele sklepów warzywniczych. Władze miasta ustawiły słupki, uniemożliwiające wjazd samochodom.
Do Urzędu Miasta i Gminy wpłynęły protesty na dzikie targowisko. Sklepikarze
domagali się, by zakazano handlowania warzywami z samochodu, a uliczni
sprzedawcy przenieśli się na pobliski targ. Pikanterii całej sprawie dodawał
fakt, że właściciel gruntu, na którym odbywał się handel uliczny postawił
tabliczkę zabraniającą sprzedaży, jednak w żaden sposób tego nie egzekwował.
Problem rozwiązały władze miasta. - W pasie drogowym, u zbiegu ulicy
Rzeszowskiej i Wolności zostały ustawione słupki uniemożliwiające wjazd
samochodom - wyjaśnia Mariusz Kowalik, burmistrz Niska. - W Nisku do
handlu wyznaczone są place targowe i należy z nich korzystać.
-
Burmistrz podszedł zdecydowanie do sprawy i problem został rozwiązany -
mówił Adam Madej, radny miejski. - Przy nas burmistrz dzwonił na policję i
prosił o załatwienie sprawy. Dobrze się stało, że postawiono
słupki.