Czy warto robić międzynarodowe awantury o oscypek, kiszonego ogórka czy ser gryficki? Jak pokazuje doświadczenie krajów Piętnastki nie tylko warto, ale nawet trzeba. Dlatego Grecy zaciekle walczą o swój narodowy przysmak ser feta, a Włosi o makaron. Narodowe specjały to przecież promocja własnego kraju za granicą i duże pieniądze.
W wielu polskich sklepach można dostać ser feta, ale czy ktoś z nas zastanawia się, skąd pochodzi? Tymczasem różnicę między fetą z Grecji, a tą produkowaną w Danii widać gołym okiem. Oba różnią się smakiem i konsystencją, bo choć nazywają się tak samo, to zostały wyprodukowane w zupełnie inny sposób.
– My Grecy uważamy, ze tylko nasza feta to jest prawdziwa feta, a inne rodzaje fety to nie jest feta. To jest różnica, na sam wygląd. Nasza feta jest bardziej twarda, a duńska bardziej miękka. Różnica w smaku bierze się stad, ze my używamy 50% mleka koziego i 50% mleka owczego i dodajemy enzymy, które dają twardość - mówi Christos Mamantzis, właściciel greckiej restauracji.
Grecja od lat walczy o wyłączność na produkcje sera o nazwie feta w całej Europie, bo jest to jej tradycyjna specjalność. A takie specjalności są w Unii chronione specjalnymi certyfikatami. Dwa lata temu wydawało się, że Grecy przegrali i feta już zawsze będzie produkowana w Danii czy Francji.
Jednak grecki rząd nie dał za wygraną i zdobył poparcie Komisji Europejskiej. Teraz państwa Piętnastki mają dwa miesiące na oprotestowanie tej decyzji. Jeśli tego nie zrobią, to feta będzie mogła być produkowana wyłącznie w Grecji, a dla jej europejskich odpowiedników trzeba będzie poszukać innej nazwy.
O pieniądze na swoje specjały walczą także Włosi, najwięksi europejscy miłośnicy makaronów czyli włoskiej pasty. Każdego roku we włoskich fabrykach powstaje ponad 3 miliony ton najróżniejszych makaronów.
– We Włoszech są dwa typy ciasta na makaron. To świeże jak tu robi się domowym sposobem z maki semul i dodaje się np. koncentrat lub szpinak dla koloru. Makaron fabryczny produkuje się z pszenicy durum - mówi Giancarlo Russo, kucharz z restauracji "Chianti"
I właśnie ta pszenica to bohaterka sporu między Włochami a Komisja Europejska. Komisarz ds. rolnictwa, Franz Fischler zaproponował, by w ramach reformy unijnej polityki rolnej, zmniejszyć dopłaty do produkcji tego głównego składnika pasty. Ta propozycja tak bardzo oburzyła włoski rząd, ze kiedy Fischler przyjechał do Rzymu, by bronić swojej reformy, nie dostał do jedzenia nic poza daniami z pszenicy durum.