Uprawa tytoniu skazana jest na przegraną - tak plantatorzy komentują propozycję ministerstwa rolnictwa o przyznaniu im 150 mln zł na dopłaty uzupełniające do wyprodukowanego surowca.
Plantatorzy przyjechali do Warszawy jeszcze raz na spokojnie przedstawić swoje racje, ale jak mówią ich cierpliwość już się kończy. Kwota zaproponowana im przez ministerstwo jest niewystarczająca. Rozdzielenie stu pięćdziesięciu milionów złotych na prawie trzydzieści osiem tysięcy ton limitu produkcji to za mało.
Plantatorzy domagają się wynegocjowanej przez nasz rząd dopłaty w wysokości 55% tego co dostają rolnicy w Unii Europejskiej. Dopiero to umożliwiłoby im prowadzenie opłacalnej produkcji i pozwoliłoby na skuteczną konkurencję po integracji. W Unii dopłata do kilograma wynosi od 3 do 4 euro, czyli ponad 15 zł. Z kolei resort rolnictwa bazując na doświadczeniu z poprzednich lat uważa, że plantatorzy nie wykorzystają całego przyznanego im przez Unię limitu produkcji.
"W związku z tym stawka, jaką można będzie w ramach tego limitu finansowego ustalić będzie wyższa niż 4 zł. Myślimy, że to będzie ok. 5 zł." - mówi Waldemar Guba z Ministerstwa Rolnictwa. A to pozwoli już na zahamowanie spadku opłacalności produkcji w tym sektorze.
"Plantatorzy chcą produkować pełny limit przyznany przez ministerstwo, więc twierdzenie, ministerstwa, że przy zmniejszeniu uprawy będą wyższe dopłaty jest bulwersujące" -uważa Przemysław Noworyta, prezes Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu.
Rząd nie widzi innego rozwiązania, bo nie ma więcej pieniędzy w budżecie. Plantatorzy są jednak zdeterminowani i zapowiadają, że jeśli kwota przeznaczona na dopłaty nie zostanie zwiększona wyjdą na ulice.