W Polsce w latach 80 uprawą tytoniu zajmowało się 70 tys. rolników. 10 lat temu - 40 tys., a dziś mamy tylko 20 tys. plantatorów.
Do zmniejszenia ich liczby przyczyniły się przede wszystkim przekształcenia własnościowe ale także wprowadzone ustawą z 2000 roku, limitowanie produkcji tytoniu. Limity czyli kwoty produkcyjne przyznawane są przez dyrektorów oddziałów terenowych ARR na wniosek plantatorów, po zawarciu przez nich umowy kontraktacyjnej z przetwórcą. Wejście w życie ustawy w 2001 roku ale i wcześniejsze zmiany przyczyniły się na pewno do poprawy jakości polskiego tytoniu.
Zakłady przetwórcze, które w większości przejął obcy kapitał potrzebowały głównie tytoniu jasnego. U nas dominował ciemny. Nowe odmiany, inna technologia produkcji, a więc wyższe koszty spowodowały, że wielu plantatorów nie sprostało temu i zrezygnowało z uprawy. Na rynku utrzymali się głównie ci producenci, którzy uprawiali tytoń na dużym areale. Dziś w Polsce zbieramy około 30 tys. ton tytoniu.
W tym roku za kilogram surowca pierwszej klasy rolnik może uzyskać około 7 zł, II klasa jest o złotówkę tańsza. Natomiast za tytoń III klasy plantator otrzymuje średnio 5 zł. Nawet jeśli doliczymy do tego 2,5 zł. dopłaty z Agencji Rynku Rolnego to okaże się, że polskim plantatorom płaci się znacznie mniej niż ich unijnym kolegom.
Największym regionem uprawy tytoniu w Polsce jest Lubelszczyzna. Są gminy, wsie, w których większość rolników utrzymuje się tylko z tej produkcji. Tak jest na przykład w Czereniejowie.
Uprawa tytoniu należy do bardzo pracochłonnych, bowiem cały proces wymaga ludzkich rąk. Najpierw w foliowych tunelach wysiewa się nasiona do rozsadników. Na początku kwietnia rośliny pikowane są - bo tak nazywa się ta czynność - na polu. Pikowanie odbywa się głównie ręcznie. Aby uzyskać dobre plony, tytoń trzeba kilkakrotnie odchwaszczać - tu również konieczna jest praca człowieka, a nie maszyny.
W lipcu zaczynają się pierwsze zbiory. Najpierw zrywa się dolne liście. Pierwsza partia dojrzałych liści tytoniu jasnego trafia do suszarni kontenerowej. Natomiast tytoń ciemny suszony na powietrzu. Po tygodniu zrywa się kolejne liście i tak aż do zerwania wierzchołkowych. Cztero osobowa rodzina pani Anny Kuśmierek to za mało, aby zebrać tytoń na czas -korzysta więc z pomocy sąsiadów. Na plantacji pracuje w sumie 7 osób. Pani Anna przejęła gospodarstwo po ojcu. Wspólnie z mężem uprawia 3 hektary tytoniu jasnego i hektar ciemnego.
Czy uprawa tytoniu jest zajęciem opłacalnym? Do 2000 roku ponad 100 czerniejowskich rolników zajmowało się uprawą tytoniu. Jednak po wprowadzeniu limitów w tej produkcji zostało ich zaledwie 40. Aby sprostać wymaganiom zakładów przetwórczych i rynkowej konkurencji, musieli szybko inwestować w swoje gospodarstwa. Po pierwsze, aby zminimalizować koszty produkcji kupili nowe suszarnie do tytoniu. Koszt takiego urządzenia to niebagatelna kwota około 40 tys. zł. Nie wszystkich było stać na wyłożenie gotówki od razu. Wielu rolników zmuszonych było zaciągnąć kredyty. Uważali, że jeśli zainwestują to przetrwają ten najgorszy czas spłaty kredytów i będą zaliczani jak za dawnych lat do elity polskiego rolnictwa. Wszystko wskazywało na to, że marzenia tytoniarzy się spełnią.
Ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Zakłady tytoniowe, które przejął obcy kapitał miały obowiązek produkowania wyrobów tytoniowych z polskiego surowca przez 5 lat. Na początek miało to być 40% naszego tytoniu, pozostała część mogła pochodzić z importu. Nasi plantatorzy, myśleli - być może naiwnie - że na pięciu latach się nie skończy. Niestety polski tytoń - mniej dotowany - był po prostu dla zakładów za drogi. Ale wytrwali. Z bólem spłacali kredyty, dokładali do produkcji i nie poddali się.
Dziś swoją szansę widzą w grupach i związkach producenckich. Pani Anna jest osobą bardzo aktywną. Próbuje namawiać rolników w swoim regionie do tworzenia organizacji. Bo tylko dzięki nim łatwiej jest negocjować ceny tytoniu. Poza tym zakłady potrzebują dużych partii jednolitego surowca.
A tylko wspólnie można zaoferować jedną, dobrą odmianę. Razem łatwiej kupić również urządzenia do produkcji. Na polskim rynku pojawiło się wiele firm np. z Grecji, które oferują nowoczesne suszarnie, maszyny do sadzenia tytoniu - ale nie stać na nie pojedynczego plantatora. Utworzenie spółdzielni czy grupy i zarejestrowanie jej to możliwość tańszego zakupu tego typu sprzętu. A jest on konieczny, aby sprostać wymaganiom zakładów przetwórczych i konkurencji.
Po wysuszeniu tytoniu, zaczyna się kolejny etap mozolnej pracy plantatora. Jeszcze w gospodarstwie liście muszą być posortowane. Układa się je w zależności od wielkości w 40-kilogramowe bloki. Praca ta wymaga wprawnego oka i cierpliwości. Potem tytoń trafia do zakładu i tam ponownie poddawany jest ocenie. Końcowa nota jest najistotniejszą dla plantatora, bo to od niej zależy cena tytoniu.