Producenci zboża są w rozpaczy. Ceny ich plonów jeszcze nigdy nie były tak niskie. Na dodatek jakość tegorocznego zboża nie jest najlepsza, a to przez zmienną pogodę - informują "Super Nowości".
"Jeżeli władze wojewódzkie i centralne nie znajdą wyjścia z sytuacji i nie wesprą gospodarzy, możliwe że dojdzie do protestów rolniczych" - zapowiada na łamach gazety Stanisław Bartman, prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej.
Dwa lata temu producenci zbóż otrzymywali za tonę zboża konsumpcyjnego średnio 600 złotych, w zeszłym roku już tylko 450 złotych, a obecna średnia cena skupu spadła jeszcze o 100 złotych.
"Sytuacja jest patowa" - powiedział Stanisław Bartman podczas wczorajszego posiedzenia zarządu Podkarpackiej Izby Rolniczej. "Rolnicy sprzedają zboże po cenach produkcji, a niekiedy nawet niższych. Dla dużych gospodarstw zajmujących się produkcją roślinną ten stan rzeczy może się okazać ostatnim gwoździem do trumny".
Dlaczego? Z jednego hektara zbiera się średnio 6 ton zboża. Pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży 4,5 tony wystarczy na pokrycie kosztów. Reszta to dochód rolnika. Czyli jeżeli cena zboża w tym roku spadła o 100 zł za tonę, to na jednym hektarze rolnik traci 600 zł - objaśnia dziennik.
"W tym przypadku strat nie wyrównuje nawet 500 złotych dopłaty unijnej na hektar" - kontynuuje prezes Bartman. "Co więcej, po wejściu do Unii pasze podrożały o 40 procent, a środki ochrony roślin prawie o połowę, nie wspominając o paliwie, którego koszt rośnie z dnia na dzień - powiedział "Super Nowościom" prezes Bartman.