Przybywa zakładów blokowanych przez sadowników. W ten sposób chcą oni wymusić wyższe ceny skupu jabłek przemysłowych. Ale przetwórcy nie chcą się ugiąć. 30 – 35 groszy za kg, których żądają sadownicy to dla nich za dużo. I oferują około 20 gr.
Zakłady tłumaczą, że niska ceny to także skutek mocnej złotówki. Twierdzą też, że mają duże zapasy niesprzedanego koncentratu jabłkowego jeszcze z ubiegłego roku. Skąd te zapasy, skoro polska produkcja była wyjątkowo mała i wynosiła w tamtym sezonie tylko nieco ponad milion ton. Są podejrzenia, że to importowany chiński koncentrat.
W tym roku zbiory jabłek w Polsce sięgną około 2,4 mln ton. Produkcja będzie więc spora. Za granicą jabłek również będzie dużo. Ale przetwórcy: niemieccy, angielscy czy węgierscy dają swoim dostawcom wyższe ceny.
Dlatego konieczne jest wynegocjowanie porozumienia między polskimi sadownikami a przetwórcami. Potrzebne są trwałe umowy kontraktacje określające ilość produktu dostarczanego do zakładu jak również gwarancje ceny minimalnej i maksymalnej. Polscy sadownicy obliczyli twierdzą, że cena jakiej oczekują - 30 gr. za kilogram jabłek przemysłowych – to cena zbliżona do kosztów produkcji.
Negocjacje między sadownikami a producentami owoców trwają od wielu tygodni. Mediacji próbuje się podjąć Ministerstwo Rolnictwa. Na razie bez skutecznie. Ten sam problem dotyczył wcześniej wiśni. Z powodu niskich cen - nie zebrano owoców z setek hektarów.
Dlaczego w innych krajach te dwie strony potrafią się dogadać, a u nas nie? Jak na tym sporze wyjdą klienci. Czy w sklepach też będzie taniej?