Według Polskiego Związku Pszczelarskiego sytuacja pszczelarstwa jest obecnie gorsza niż przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, gdyż polscy pszczelarze mają mniejsze wsparcie niż w 2004 roku.
Szef Polskiego Związku Pszczelarskiego (PZP) Tadeusz Sabat wyjaśnił PAP, że wzrost kosztów spowodowany jest zaprzestaniem dotowania cukru dla pszczelarzy. O ile w 2004 roku koszt utrzymania rodziny pszczelej wynosił ok. 80 zł, to po wejściu do Unii koszt ten wzrósł do 122 zł.
"Przed wejściem do UE były dopłaty do cukru. Za zgodą rządu pszczelarze otrzymywali rocznie łącznie 16 tys. ton cukru po cenie o blisko 1 zł niższej niż ceny rynkowych. Cena ta wynosiła ok. 1,4 zł za kilogram. Po wejściu do Unii nastąpił ogromny skok cen cukru" - powiedział Sabat.
Podkreślił, że pszczelarze kupują obecnie cukier po cenach komercyjnych. Licząc, że dla każdej rodziny pszczelej (ula) potrzeba 15 kg cukru rocznie, wzrost kosztów produkcji miodu jest znaczący.
Sabat zaznaczył, że resort rolnictwa odmówił w tym roku pomocy pszczelarzom argumentując, że dopłaty do cukru zostały zastąpione przez unijne programy dla pszczelarzy. Jednak, zdaniem Sabata, programy te są przeznaczone dla związków branżowych, a nie dla indywidualnych producentów miodu.
Szef PZP dodał, że pomoc jest potrzebna tym bardziej, że 2004 rok był najgorszym rokiem dla polskiego pszczelarstwa od 50 lat ze względu na wyjątkowo niekorzystne dla pszczół warunki pogodowe. Ponadto argumentem przemawiającym za dodatkową pomocą jest fakt, że pszczół do zapylania pól jest zbyt mało. W Polsce jest obecnie 1,1 mln uli, a potrzeba 1,8 mln uli.
Sabat zauważył ponadto, że przed przystąpieniem do Unii resort rolnictwa dysponował pieniędzmi na dopłaty do skupu miodu. W 2004 roku wydatkowano na ten cel 12 mln zł. Firmy kupiły wtedy od pszczelarzy ok. 1,5 tys. ton miodu i 3,6 tys. ton z innych krajów, głównie z Ukrainy i Chin (bez dotacji-PAP).
W ciągu pierwszych 5 miesięcy tego roku import miodu do Polski wyniósł ok. 2 tys. ton. Głównymi dostawcami była Ukraina, Argentyna, Bułgaria i Brazylia.
W ubiegłym roku pszczelarze uzyskali 9 tys. ton miodu, z czego wyeksportowano 826 tys. kg, głównie do Niemiec, Hiszpanii i Grecji. W pierwszych 5 miesiącach tego roku eksport wyniósł 391 tys. kg. Głównym odbiorcą były Niemcy i Stany Zjednoczone.
Zdaniem Sabata, Polska nie boi się konkurencji na rynku unijnym, ale zagrożeniem jest duży napływ tanich, ale i gorszych jakościowo miodów z krajów trzecich, takich jak Argentyna, Brazylia czy Chiny.
Sabat uważa, że pszczelarstwo w Polsce do rozwoju potrzebuje wsparcia finansowego. Konieczne jest przy tym wypracowanie nowej formy kredytowania pszczelarzy. Pszczelarzom nie tyle potrzebne są duże kredyty na inwestycje, ile kredyty w wysokości do 15 tys. zł na zakup urządzeń do pszczelarstwa.
Związek chce zachęcać pszczelarzy do wymiany przestarzałych urządzeń i podnoszenia jakości miodu.
W jego opinii, konieczne jest przyciągnięcie do pszczelarstwa ludzi młodych. Zdecydują się oni na ten zawód tylko wtedy, jeżeli będą mieli zachęty finansowe i możliwość osiągania dobrych dochodów. Obecnie ok. 60 proc. pszczelarzy to ludzie po 50. roku życia.