Zdrowe i tanie jabłka na pewno znajdą nabywców na rynku europejskim - przekonują sadownicy uczestniczący w Święcie Kwitnącej Jabłoni w Łącku. Pierwsze efekty będą widoczne już w tym roku. To prawdziwy sprawdzian eksportowy - podkreślają. Sadownictwo to już teraz wielki przemysł: uprawa, przetwory, a nawet agroturystyka.
Jak podają źródła historyczne, jabłonie rosły już w Łącku w XIII stuleciu. Jednak dopiero na początku XX wieku zaczęto zakładać uprawy owocowe. Jednym z pionierów sadownictwa w Łącku był ksiądz Jan Piaskowy - człowiek przedsiębiorczy i oryginalny.
Dotychczas jabłka z Łącka trafiały głównie na rodzinny rynek i za wschodnią granicę. Teraz sadownicy chcą eksportować na zachód.
Sadownicy liczą także na polskich klientów. Z myślą o nich utworzyli Łącką Drogę Owocową. Zrzeszone w niej gospodarstwa oferują nie tylko świeże owoce i wykonane z nich przetwory, na przykład soki i nalewki, ale także regionalną kuchnię i tani wypoczynek.
Hejnał grany przez górlaską orkiestrę otwiera sezon sadowniczy i turystyczny w Łącku. Święto kwitnącej jabłoni ma 55-letnią tradycję. Początkowo biesiady odbywały się w chłopskich sadach. Imprezę przeniesiono na Górę Jeżową po wybudowaniu amfiteatru. Tutaj muzyka brzmi najlepiej i najlepiej smakuje chleb ze smalcem - wiedzą o tym stali bywalcy łąckiego święta.