Tegoroczne żniwa na Suwalszczyźnie będą opóźnione o kilkanaście dni. Zawiniła chłodna i deszczowa wiosna. Z roku na rok zmienia się też struktura zasiewów. Coraz rzadziej widać na polach żyto, które kosi się najwcześniej.
- Kombajny jeszcze nie wyjechały na pola. Nie widziałam żadnego -
mówi pracownica Urzędu Gminy w Krasnopolu.
Podobne spostrzeżenia ma Andrzej
Kwieciński, wójt Bargłowa Kościelnego. - Żyta u nas praktycznie już nie
sieją, bo jest nieopłacalne na ciężkich glebach. A pszenica i pszenżyto
dojrzewają później. Dodajmy do tego pogodę i jest oczywiste, że żniwa będą sporo
opóźnione. Przynajmniej ze dwa tygodnie - szacuje.
Rolnicy z gminy
Bargłów spodziewają się w tym roku dobrych plonów. W kilku poprzednich latach we
znaki dawały się im wiosenne i letnie susze. - Teraz Bóg miał nas w opiece.
Nie było suszy, gminę omijały wichury i nawałnice, których nie brakowało w
innych regionach Polski. Ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca -
zastrzega się Kwieciński.
Optymistą jest również Jerzy Gora, wójt gminy
Wiżajny, uchodzącej za polski "biegun zimna”. Jednak i on radzi jeszcze poczekać
z prognozami.
- Doświadczeni rolnicy mówią, że suchy rok to zbiory
małe, a mokry to duże, ale niekoniecznie dobre - przypomina.
Zdaniem
Jana Bobrowskiego, pracownika UG w Raczkach, plony będą raczej lepsze niż w
poprzednich latach. Żniwa zaczną się za dwa tygodnie. Pierwsi w pole wyruszą
właściciele snopowiązałek, ale z tej, już archaicznej obecnie maszyny, korzysta
nie więcej niż 10 proc. rolników. W zapomnienie poszły czasy, gdy
nierozwiązywalnym problemem było zdobycie w GS-owskich sklepach sznurka
niezbędnego do jej funkcjonowania.
- Teraz już prawie wszyscy
przestawili się na kombajny - twierdzi Bobrowski.
Na Suwalszczyźnie
zlikwidowano większość Spółdzielni Kółek Rolniczych, które w przeszłości
świadczyły żniwne usługi. Nowoczesnym sprzętem dysponują jednak chłopi, którzy
za opłatą chętnie koszą pola sąsiadów. Z szacunków wynika, że w tym roku za
godzinę pracy kombajnu trzeba będzie zapłacić 160-200 zł. Drożej niż w
poprzednich latach.
- Podrożało paliwo. Może plony będą i większe,
ale zarobi się tyle samo - uważa Henryk Sztukowski, rolnik z gminy Lipsk.