Z badań Instytutu Parazytologii Polskiej Akademii Nauk wynika, że głównymi nosicielami tasiemca bąblowcowego są dziko żyjące lisy. Jaja tasiemca, wraz z kałem zwierząt mogą dostać się na jagody czy leśne poziomki.
Zachodniopomorscy lekarze ostrzegają przed jedzeniem niemytych owoców, także leśnych. Mogą być one skażone jajami pasożyta wywołującego grożną chorobę – bąblowicę. Jedząc nieumyte leśne owoce możemy wyhodować w sobie pasożyta wielkości główki dziecka.
Zachorowalność na bąblowicę w Zachodniopomorskiem utrzymywała się do tej pory
na tym samym poziomie: 3-4 przypadki rocznie. Po dwóch kwartałach tego roku już
wyczerpaliśmy "limit”. Nie chciałabym być złym prorokiem i twierdzić, że w
tym roku przypadków będzie więcej – mówi Renata Opiela z Wojewódzkiej
Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie.
Jak
informuje Renata Opiela, w całym kraju odnotowano w 1998 roku 28 przypadków tej
odzwierzęcej choroby, a w roku 2002 - 40 przypadków. Na terenie naszego
województwa odnotowano w zeszłym roku cztery: dwa z terenu stacji
sanitarno-epidemiologicznej w Szczecinie, po jednym na terenie stacji w Gryfinie
i w Drawsku Pomorskim. Chorzy byli osobami dorosłymi, powyżej 30 roku życia.
Trzy osoby pochodziły z miasta, jedna ze wsi. W pierwszym kwartale tego roku
odnotowano już trzy przypadki (teren stacji w Gryfinie, Kamieniu Pomorskim i
Świnoujściu), a w drugim - jeden (teren stacji w Goleniowie. Za każdym razem
larwa bąblowca wielokomorowego (Echinococcus multilocularis) - pasożyta, który
jest przyczyną choroby - zlokalizowana była w wątrobie.
Droga jest prosta
Bąblowiec jest niesłychanie groźny. U psa, lisa, wilka, które są
żywicielami ostatecznymi osiąga rozmiary najwyżej trzech milimetrów, u krowy czy
człowieka, żywicieli pośrednich, może przez kilka lat osiągnąć 12 - 15
centymetrów – mówi prof. Maciej Melosik z Katedry Anatomii Zwierząt na
Wydziale Biotechnologii i Hodowli Zwierząt Akademii Rolniczej w
Szczecinie.
Do zarażenia ludzi dochodzi po przypadkowym
zjedzeniu jaja. Może się ono znajdować na sierści psa, którego pogłaskaliśmy.
Powinniśmy też uważać na niemyte owoce, także leśne, warzywa. Higiena jest więc
podstawowym środkiem profilaktycznym. Bąblowiec rozwija się u
człowieka przez wiele lat, jeżeli w porę nie zainterweniuje chirurg, skutki mogą
być śmiertelne – przestrzega prof.
Melosik.
Chorzy z miasta
Dr Małgorzata Marczewska z Poradni Chorób Zakaźnych Samodzielnego Zespolonego Szpitala Wojewódzkiego w Szczecinie potwierdza, że w swojej praktyce spotyka się z przypadkami bąblowicy. Ocenia, że jest to najwyżej kilka przypadków rocznie. Rzadko wykonuje się badania właśnie pod kątem bąblowicy, choroba ujawnia się przypadkowo, podczas wykonywania rutynowych badań, np. USG wątroby – mówi dr Małgorzata Marczewska.
Bąblowica, echinokokoza
Jest to choroba ludzi i zwierząt, wywoływana przez tasiemca bąblowcowego. Po zakażeniu drogą pokarmową w organizmie powstają wągry wielokomorowe, zawierające płyn, na których ścianie wewnętrznej tworzą się wtórne pęcherzyki z główkami tasiemca, a w nich pęcherzyki dalszych stopni, głównie w wątrobie, płucach i mózgu (onkosfery przebijają się przez ścianę jelita i dostają się do naczyń krwionośnych włosowatych, a następnie z krwią do narządów). Wągry takie mogą w ciele żywiciela pośredniego (owcy, krowy i człowieka) osiągnąć wielkość głowy dziecka (sam tasiemiec ma długość kilku mm).
Leczenie najczęściej operacyjne. Zapobieganie polega głównie na odrobaczaniu psów, które są żywicielami ostatecznymi tasiemca bąblowcowego (podobnie jak wilki, lisy i inne psowate).