Rolnicy niby to cenią strączkowe, ale jednak coraz rzadziej je uprawiają. Co prawda, z reguły dobrze zdają sobie sprawę, że oprócz uzyskiwania białka paszowego z nasion, uprawa strączkowych to doskonały sposób na wzrost plonu upraw następczych. Zwłaszcza w sytuacji, gdy z płodozmianu wypadają okopowe, a zbyt często siane są po sobie zboża. Większość producentów jednak patrzy głównie na stosunkowo niską cenę i słaby popyt na nasiona strączkowych. Warto jednak dokładniej sprawdzić i obliczyć, ile dodatkowo gospodarstwo zarabia w „żywym pieniądzu” (co prawda z opóźnieniem, ale jednak) z tytułu tzw. oddziaływania następczego w płodozmianie. Okazuje się, że niemało. Zwłaszcza, gdy drożeją nawozy azotowe. Warto zapoznać się z wynikami analiz i obliczeń ekonomistów i „dodać” te liczby do ogólnego bilansu opłacalności uprawy strączkowych.
Jak informują profesorowie Janusz Prusiński z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy i Jerzy Szukała z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu - naukowcy zajmujący się m. in. zagadnieniem efektów następczych uprawy strączkowych, wzrost plonu rośliny następczej wynosi od 0,5 do 1 tony/ha. Zatem do wartości plonu nasion strączkowych należy doliczyć pieniężną wartość tego, co zostanie zebrane dodatkowo w następnym sezonie.
Ale to nie wszystko. Wg wieloletnich badań po roślinach strączkowych można zmniejszyć zużycie nawozów azotowych nawet o 20-25%. Uwzględniając aktualne ceny nawozów azotowych łatwo obliczyć to w złotówkach. Tę wartość też należy doliczyć do wartości zebranego plonu strączkowych.
To też jednak nie koniec dodatkowych pieniędzy. Prof. Prusiński informuje, że wielu europejskich znawców roślin strączkowych zwraca uwagę kolejne korzyści, które można wyrazić w złotówkach:
w uprawach zbóż przychodzących po strączkowych bardzo często bez uszczerbku dla plonu można zmniejszyć zużycie pestycydów o nawet 25%;
po roślinach strączkowych (zwłaszcza po głęboko korzeniących się i meliorujących glebę łubinach), można zastosować uproszczenia uprawowe, włącznie z rezygnacją z orki na rzecz mniej energochłonnych zabiegów uprawowych, co może dać oszczędności w granicach 25-30% standardowych kosztów uprawy gleby pod rośliny zbożowe.
Gdyby zsumować wymienione dodatkowe korzyści , to - wg prof. J. Prusińskiego - rolnik uprawiający strączkowe do wartości plonu podstawowego powinien doliczyć – w zależności od wartości plonu w danym roku, cen nawozów i kosztów uprawy – kwotę w granicach od 500 do 950 zł/ha. Jest to poziom porównywalny z wartością dopłat bezpośrednich, które polski rolnik otrzymuje z Unii Europejskiej.
Wreszcie warto też uwzględnić korzyści, które znacznie trudniej wyrazić w złotówkach, ale one też przekładają się na realne pieniądze dla gospodarstwa, takie jak:
regeneracja materii organicznej,
poprawa struktury gleby i jej kompleksu sorpcyjnego,
aktywność biologiczna gleby,
uruchamianie składników głębiej położonych i trudniej dostępnych dla innych gatunków.
Wg profesora Janusza Prusińskiego w krajach tzw. „starej” Unii Europejskiej kwota dodatkowych korzyści finansowych z tytułu uprawy strączkowych jest szacowana na 300-400 euro/ha.