W ciągu ostatnich kilku lat liczba gorzelni w Polsce zmniejszyła się trzykrotnie. Zdaniem ekspertów jedyną szansą na poprawienie ich sytuacji ekonomicznej jest przygotowywana właśnie przez Sejm ustawa biopaliwach.
Jeszcze w połowie lat 90. w kraju funkcjonowało przeszło 900 gorzelni. Jednak od tego czasu ich liczba zaczęła gwałtownie spadać. Dzisiaj szacuje się, że gorzelni jest nie więcej niż 300. Zdaniem Krystyny Steckiej z Instytutu Biotechnologii Przemysłu Rolno-Spożywczego gorzelnie znajdują się w krytycznej sytuacji finansowej, gdyż od kilku lat, mniej więcej od 1997 roku spada systematycznie zbyt na ich podstawowy produkt jakim jest spirytus mocny.
W tym roku Polmosy są w stanie kupić od 50 do 70 mln litrów surowego spirytusu. Kolejne 60 mln gorzelnie sprzedadzą na cele paliwowe. Oznacza to, że roczna produkcja gorzelni wyniesie niecałe 130 mln litrów. Tymczasem jeszcze 7 lat temu była ona dwukrotnie większa.
Zła sytuacja gorzelni to brak rynku zbytu dla rolników produkujących żyto i ziemniaki. Aby poprawić sytuację jednych i drugich resort rolnictwa przygotował ustawę o biopaliwach. Zakłada ona, że do każdego litra paliwa będziemy obowiązkowo dolewać 4,5% odwodnionego spirytusu.
Pewną szansę na wzrost zapotrzebowania na spirytus ze strony Polmosów była obniżka akcyzy. Jednak dr Krystyny Steckiej obecna obniżka jest zbyt mała. Dlaczego?. W krajach ościennych alkohole są wciąż tańsze, a to oznacza, że opłaca się je przemycać.