Tegoroczna kampania w Cukrowni Łapy rozpoczęła się od skandalu obyczajowego. Od środy swojej funkcji nie pełni już wiceprezes spółki. Minister skarbu odwołał go po tym, jak członkowie rady nadzorczej zarzucili mu, że bierze udział w jej obradach pod wpływem alkoholu. Sprawą zajęła się policja.
Wiceprezes pełnił funkcję od marca. Wcześniej nie był związany cukrownią. W ostatni czwartek na posiedzeniu zebrała się Rada Nadzorcza. Jej członkowie zarzucili prezesowi, że jest pijany - wezwano policję. Wiceprezes odmówił poddania się badaniu alkomatem. Twierdził, że jest chory – z cukrowni zabrało go pogotowie.
Prezes był w stanie nietrzeźwym i stwierdzili to czterej członkowie Rady Nadzorczej, którzy byli tego dnia obecni na posiedzeniu tejże Rady – powiedział Karol Tyledna, prezes Związku Plantatorów przy Cukrowni Łapy. Zostanie sporządzony wniosek do sądu grodzkiego z uwagi na wykonywanie czynności służbowych pod wpływem alkoholu – poinformował kom. Piotr Rudnicki, rzecznik Komendanta Miejskiego Policji w Białymstoku.
Rada Nadzorcza zawiesiła prezesa w wykonywaniu czynności i zwróciła się do Ministra Skarbu o odwołanie go. Minister przychylił się do tej prośby. W tym czasie wiceprezes udał się na urlop i nadal jest pracownikiem Łap, gdyż odwołanie przez Ministra Skarbu nie rozwiązało umowy pracę. Byłego już wiceprezesa nie widziano Łapach od czasu ostatniego posiedzenia Rady Nadzorczej.