Na rynku jabłek kupujących jak na lekarstwo, a za to towaru dużo. Sprzedawcy tylko czekają, aby za kilka tygodni podnieść cenę. Z kolei nabywcy liczą, że rolnicy nie będą w stanie długo przechować jabłek. Dlatego nadal oferują cenę niższą od oczekiwanej, czyli netto 35 gr. za kilogram. Cicha walka wciąż trwa.
Tymczasem Bułgarzy i Słowacy dojadają końcówkę swoich zapasów, ale wysyłają tylko nieśmiałe sygnały o chęci nabycia polskich jabłek. Wciąż jednak oferują tylko 50-60 gr. za kilogram owoców wraz z opakowaniem. Duże firmy nie chcą tanio sprzedać skóry i liczą na ceny wyższe o 10-15 gr. To co martwi giełdy, to słabo zorganizowane grupy producenckie, które nie mogą walczyć o cenę i dostarczać produktów odpowiednich jakościowo. Eksport powinien ożywić się po nowym roku.
Za to na giełdowych stoiskach bardzo dużo owoców importowanych. Można odnieść wrażenie, że pomarańcze i grapefruity uprawia się w Polsce na polu. W stosunku do ubiegłego roku ich cena wzrosła o 10-15%.
Cytrusy i winogrona na każdej giełdzie można kupić bez problemów. Ale na zainteresowanie kupujących na razie nie ma co liczyć. Popyt i ceny powinny wzrosnąć przed Świętami Bożego Narodzenia.