Jak zmieni się sytuacja sadowników po wejściu do Unii Europejskiej? Plusem integracji jest na pewno to, że producenci owoców otrzymają dopłaty bezpośrednie, na jakie nie mają co liczyć ich konkurenci z krajów Piętnastki. Niezadowolenie branży sadowniczej budzi to, że rządowi nie udało się wynegocjować specjalnych dopłat dla grup producenckich.
Polska chciała, aby Unia Europejska przyznała nam dopłaty bezpośrednie do produkcji niektórych owoców miękkich przeznaczonych do zamrożenia oraz na jabłka do produkcji koncentraty soku jabłkowego. Dopłaty rzędu kilkuset złotych do tony przysługiwałyby tylko grupom producenckim, które wcześniej zakontraktowały towar z zakładami przetwórczymi. Te dopłaty pozwoliłyby na dynamiczny rozwój grup producenckich, które obecnie się nie tworzą – mówi Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Niestety nie udało się. Na otarcie łez producenci owoców dostali, niewielkie, ale jednak, dopłaty bezpośrednie do hektara. Podczas środowego zebrania Związku Sadowników mówiono także o innych problemach branży. Chociaż może to zabrzmieć nie prawdopodobnie, ale sadownikom w czasie zbiorów owoców brakuje rąk do pracy. Bezrobotni nie są zainteresowani pracą sezonową, a sadownicy, poza sezonem, pracowników nie potrzebują.
Dlatego Związek Sadowników wystąpił do ministerstwa rolnictwa z prośbą o prawne uregulowanie statusu sezonowego pracownika rolnego, tak aby bezrobotni byli zainteresowani pracą przy zbiorach owoców. Niestety petycji w tej sprawie nie mogli wręczyć osobiście szefowi resortu rolnictwa, który z powodu choroby, w ostatniej chwili, odwołał swój przyjazd.