Kilkuset sadowników z Polski i Europy uczestniczy w dorocznym seminarium w Limanowej. Przez trzy dni trwać będą wykłady na temat nowoczesnych upraw, organizowania spółek producenckich oraz sytuacji sadownictwa. Część praktyczną spotkania mają stanowić wizyty w najlepiej pielęgnowanych sadach.
W Polsce jest około sześciuset tysięcy sadów. Prof. Eberhard Makosz z
Akademii Rolniczej w Lublinie prognozuje, że 20% z połowy gospodarstw będzie w
stanie z powodzeniem konkurować na unijnych rynkach.
Jest jednak jeden
warunek: sadownicy muszą stanowić jedność. Tymczasem w Małopolsce spółki
sadownicze można policzyć na palcach jednej ręki. Na szczęście im bliżej do
Unii, tym przekonanych o sile działania zespołowego przybywa. Przykładem jest
Sadownicza Spółdzielnia Handlowa w Łososinie Dolnej, zrzeszająca 20 producentów
owoców. Sadownicy mają chłodnie, wspólnie planują produkcję, kupują uprawy oraz
troszczą się o transport i zbyt.
Polscy sadownicy nie obawiają się, że
nasz rynek zaleją owoce z państw unijnych. Są przekonani, że to właśnie po
polskie smaczne, zdrowe i dużo tańsze jabłka przyjeżdżać będą handlowcy z
Zachodu. Jeśli zaoferują dobrą cenę - eksport będzie wzrastał, jeśli będzie zbyt
niska - polskie jabłka kupią polscy konsumenci, przekonują
sadownicy.