Zapowiadają się bardzo dobre zbiory rzepaku. To efekt głośnych obietnic polityków na temat biopaliw. Biopaliw nie ma, ale została powierzchnia zasiewów większa od zeszłorocznej o 15%. Co to oznacza dla rolników?
Gdy w czerwcu 2006 roku rząd zakończył wielomiesięczne prace nad ustawą o biopaliwach i skierował ją do Sejmu wielu rolników uznało, że to dobry czas, aby postawić na rzepak. Pierwsze nieoficjalne szacunki mówią, że w tym roku zbierzemy nawet milion 800 tysięcy ton nasion. To o 200 tysięcy więcej niż rok temu.
- Zawierzyliśmy rządowi, słyszeliśmy jak prezydent podpisywał ustawę, posialiśmy więcej rzepaku – może milion osiemset, może milion dziewięćset tysięcy ton rzepaku zbierzemy w tym roku, a się okazuje, że zakłady tłuszczowe nie wiedzą, gdzie ten olej na biopaliwo sprzedać. - mówi Mariusz Olejnik – Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku.
Firmy tłuszczowe są zdezorientowane, bo obowiązujący od początku roku system ulg podatkowych rozłożył branżę biopaliwową na łopatki. Jeżeli Sejm w najbliższym czasie nie znowelizuje ustawy akcyzowej to w tym roku produkcja zielonego paliwa w ogóle nie ruszy. Jedyna szansa to sprzedaż wyprodukowanego u nas oleju rzepakowego za granicę.
Mimo to nie można jeszcze powiedzieć, że nadmiar rzepaku na polskim rynku doprowadzi do załamania cen skupu. Te są ściśle powiązane z notowaniami na paryskiej giełdzie MATIF. Jeżeli ceny na giełdzie będą wysokie, to tak będzie też w Polsce.