W drugiej dekadzie maja przez media przetoczyła się fala informacji na temat aktualnej i przewidywanej sytuacji na krajowym rynku zbóż. Asumpt do tej zmasowanej publicystyki dała nieszczęsna publikacja zamieszczona w jednym z dzienników, który zbulwersował czytelników wiadomościami o szybkim wzroście cen zbóż, zapowiedział również dalszą gwałtowną ich podwyżkę w następnych tygodniach. I ostrzegał, że w ślad za tym nastąpi wzrost cen mąki, pieczywa, mięsa itp.
Informacjom tym zaprzeczył oficjalnie podczas zwołanego z tego powodu briefingu prezes Agencji Rynku Rolnego, Zbigniew Izdebski, który przypomniał przy okazji, że począwszy od dnia 1 maja 2004 r., czyli od daty wejścia Polski do Unii Europejskiej nie ma już czegoś takiego jak „krajowy rynek zbóż” czy „krajowy rynek mięsa”, gdyż jest jeden wspólny europejski rynek tych produktów. Tak więc wszystko to, co dzieje się na rynku krajowym jest bezpośrednio zależne od sytuacji na rynku europejskim. Nie ma zatem żadnych podstaw do wzrostu cen zbóż w kraju, jeśli nie nastąpiłby podobny wzrost ich cen w innych krajach Unii Europejskiej. A w tych innych krajach, podobnie zresztą jak i w Polsce, ceny zbóż od dłuższego czasu utrzymują się na prawie niezmienionym poziomie.
Co miało zdrożeć, już zdrożało
Zboża są istotnie droższe niż przed rokiem, ale wzrost ich cen nastąpił już przed paroma miesiącami i był następstwem bardzo niskich zbiorów w roku 2003. Np. w Polsce zebrano wówczas zaledwie 23,6 mln ton zbóż, tj. o 3,2 mln ton mniej, niż w roku 2002. Znacznie mniej zbóż zebrano także w krajach Unii Europejskiej i w Rosji, a np. na Ukrainie zbiory były klęskowo niskie (o ponad 50 proc. niższe, niż rok wcześniej). Niskie zbiory ziarna spowodowały zrozumiałą w tej sytuacji podwyżkę cen, ale wszystko to nastąpiło już parę miesięcy temu. Natomiast obecnie nie ma już żadnych powodów do dalszej zwyżki cen zbóż.
W krajach Unii Europejskiej ceny zbóż są obecnie niższe niż w Polsce i np. we Francji tona pszenicy kosztowała niedawno (w I połowie maja) 138 euro, a w Szwecji około 134 euro. Czyli w przeliczeniu na naszą walutę odpowiednio 657 zł i 638 zł. Tymczasem u nas przeciętna cena tony pszenicy wynosiła w tym czasie 712 zł, a cena tony żyta - 512 zł. We Francji za tonę żyta płacono około 110 euro i mniej więcej taka sama była cena jęczmienia. Były to zatem ceny porównywalne z cenami tych zbóż w Polsce.
Do stabilizacji cen zbóż na rynku europejskim przyczyniła się interwencyjna sprzedaż 3 940 tys. ton ziarna z zapasów UE. Stabilizująco na ceny zbóż wpływa także zapowiedź wysokich zbiorów w tym roku. I tak, przewiduje się, że w 25 krajach UE zbiory zbóż wyniosą 269,5 mln ton i będą o 18 proc. wyższe niż w ubiegłym roku. Zbiory pszenicy wyniosą 118-119 mln ton (wzrost o ponad 20 proc.), zbiory jęczmienia - 57 mln ton i zbiory kukurydzy - 53 mln ton. Podajemy tu prognozę zbiorów tylko tych gatunków zbóż, na rynku których Unia Europejska prowadzi skup interwencyjny.
Ocenia się, że wysokie w tym roku zbiory znacznie przekroczą zapotrzebowanie na zboża, dzięki czemu możliwe będzie odtworzenie zapasów, a także skierowanie 10-12 mln ton ziarna na eksport poza granice UE.
W Polsce tegoroczne zbiory zbóż szacuje się na 26,0-26,5 mln ton, co wraz z minimalnymi zapasami (1,0-1,2 mln ton) oraz niewielkim (kilkaset tys. ton), niezbędnym z technologicznych względów, importem umożliwi zgromadzenie zasobów zbóż na poziomie około 28 mln ton. Tymczasem zużycie zbóż, m.in. ze względu na spadek pogłowia trzody chlewnej, będzie mniejsze i wyniesie 25,0-26,0 mln ton. Tak więc i w kraju zapasy ziarna będzie można odtworzyć do bezpiecznego poziomu.
W Unii Europejskiej wewnętrzny obrót zbożami jest przeciętnie 5 razy większy od eksportu zewnętrznego (do krajów spoza UE), co umożliwia stabilizowanie cen zbóż i wyrównywanie ich do poziomu cen w innych krajach UE. Ceny zbóż są jednak zróżnicowane w poszczególnych okresach roku. Najniższe są, oczywiście, w okresie żniw, kiedy podaż ziarna jest największa, najwyższe zaś w okresie przed żniwami, kiedy to największe są koszty przechowania ziarna. Zbytniemu spadkowi cen zbóż zapobiega interwencja na rynku, która jednak rozpoczyna się dopiero jesienią i jej rozmiary są dużo niższe od, wynaturzonej de facto, interwencji prowadzonej w poprzednich latach na polskim rynku.
Do czasu rozpoczęcia żniw zostały już tylko dwa miesiące. Niezbędne do ciągłości zaopatrzenia krajowego rynku zapasy ziarna konsumpcyjnego powinny wynieść około 1,5 mln ton (na ponad 3 miesiące). Trudniej oszacować występujące w tym okresie zapotrzebowanie na zboża paszowe (wsad ziarna w mieszalniach pasz szacuje się na 2,6-2,8 mln ton).
W bilansie zbóż największą pozycją po stronie „rozchodów” jest zużycie ziarna na pasze, które w nadchodzącym sezonie ocenia się na około 16 mln ton, drugie miejsce zajmuje bezpośrednia konsumpcja zbóż, która już od wielu lat utrzymuje się na stałym poziomie 5,8 mln ton, 1,8-1,9 mln ton ziarna przeznacza się na wysiew pod nowe zbiory, około 1,0 mln ton zbóż wynosi zużycie zbóż w przemyśle. Po doliczeniu ubytków i strat oraz niewielkiego eksportu otrzymamy łączne zużycie zbóż na poziomie około 26 mln ton.
Oczywiście, gradobicia czy nawalne deszcze przed żniwami i w okresie zbiorów mogą jeszcze zmienić prognozę zbiorów zbóż, chyba nie na tyle jednak, by były one jeszcze niższe niż przed rokiem.
Mniej konkretne są przewidywania w sprawie tegorocznych cen skupu zbóż. Prognozy są tu bardzo zróżnicowane, najczęściej przewijają się w zapowiedziach ceny pszenicy konsumpcyjnej w przedziale 470-500 zł za tonę, co oznacza, że utrzymałyby się mniej więcej na poziomie ceny interwencyjnej (101,31 euro za tonę). Ale niektóre przedsiębiorstwa przymierzają się do cen na poziomie 95 euro, a nawet tylko 90 euro za tonę, przy czym obiecują późniejsze dopłaty do tych cen (gdyby ceny zbóż były w końcu wyższe).
Dla porównania podajemy ceny pszenicy konsumpcyjnej i paszowej w transakcjach terminowych na giełdzie w Budapeszcie:
pszenica konsumpcyjna - sierpień: 498 zł i grudzień: 527 zł za tonę,
pszenica paszowa - wrzesień: 482 zł i grudzień: 505 zł za tonę.
Podsumujmy: aktualnie żadnego krachu na rynku zbóż nie widać i nie zanosi się nań także po nowych zbiorach. Wszystko wskazuje na to, że w nadchodzącym sezonie ceny zbóż w Polsce, czyli w ... Unii Europejskiej będą niższe, niż teraz, co wpłynie korzystnie także na ceny innych produktów rolnych. Czy dla rolników jest to akurat dobra wiadomość, to już inna sprawa.