W Stargardzie i Pyrzycach, zagłębiu zbożowym regionu, w końcu ruszyły punkty skupu zbóż. Rolnicy odetchnęli z ulgą, choć boją się, że to cisza przed burzą. Mimo zapewnień agencji nie wierzą, że limity będą wystarczające.
Kolejka do skupu pszenicy w Stargardzie ma kilometr. Rolnicy mówią - jak zresztą co roku - kto pierwszy, ten lepszy. Spółka dostała limit na 10 tysięcy ton pszenicy i 5 tysięcy ton żyta i może on okazać się za mały. Teraz jednak rolnicy cieszą się, że skup w ogóle ruszył, bo Stargard to jeden z powiatów, gdzie zbiera się najwięcej zboża w regionie. Narzekają jednak, że znów o przetargach na skup pomyślano zbyt późno. Żniwa trwają już od kilkunastu dni. Kolejka do skupu żyta - również w Stargardzie. I tu przed elewatorem stoi sznur ciągników. Już wiadomo, że plony są katastrofalnie niskie. Rolnicy mówią, że znów będą na minusie. Powodem jest susza. Ale jedno jest pocieszające. Pszenica i żyto są dobrej, a nawet bardzo dobrej jakości. W całym województwie agencja skupi 530 tysięcy ton zboża. Najwięcej - ponad 100 tysięcy - w Stoisławiu. Dyrektor agencji jest optymistą. Jego zdaniem, ze sprzedażą dobrego zboża nie powinno być problemów.