Małe młyny, którym już dawno skończyły się zapasy ziarna, czekały na żniwa, aby ruszyć z produkcją. Tymczasem zbiory żyta dobiegają końca, a magazyny wciąż są puste.
W zeszłym roku cena była o 50 zł niższa, a mimo to ustawiały się kolejki -
mówią młynarze. Teraz chętnych nie ma. Rolnicy wstrzymują się ze sprzedażą
licząc na dalsze podwyżki.
Podobnie jest z pszenicą. W
centrum kraju mało kto chce sprzedać ją nawet po 500 zł. Taniej ziarno można
kupić np. w woj. lubelskim ale do ceny trzeba doliczyć transport. Zboże jest
dobrej jakości: nie porośnięte i suche. Z nawiązką spełnia parametry glutenu i
liczby opadania. Problemem jest tylko wyrównanie. Ziarna są bardzo drobne, a to
wpływa na wydajność.
To jakie są plony zależy do regionu, na
lekkich glebach Wielkopolski czy Opolszczyzny zaczynają się od 2 ton z hektara,
w okolicach Elbląga średnia to 6 ton. Dawno już tak nie było, aby w czasie żniw,
ani ziarno ani mąka nie taniały. Teraz przydałyby się podwyżki, aby wyjść na
swoje – mówią młynarze. Do tej pory w systemie z dopłatami udało się
skupić ponad pól miliona ton zbóż, w tym prawie 400 tysięcy ton pszenicy.
Najwięcej w woj. dolnośląskim.