Zdzisław Zarówny z Bytomia Odrzańskiego, jako jeden z pierwszych lubuskich rolników rozpoczął żniwa. Podobnie jak dla innych gospodarzy będą to dla niego smutne żniwa
Wczoraj do punktu skupu w Nowym Miasteczku Z. Zarówny przywiózł około 4 ton
jęczmienia. To pierwsze zboże, które trafiło do ogromnego magazynu. Rolnik
zebrał 2 tony jęczmienia z hektara podczas, gdy średnia wynosi około 5 ton. Trzy
lata temu udało mu się zebrać 8 ton z hektara. To chyba pierwsze ziarno
oddane w tej części regionu – mówi szef punktu skupu Rajmund Wójcik. Nie
jest nadzwyczajnej jakości. W tym roku w zbożach źle wykształciły się kłosy,
ziarno... Nie spodziewam się, aby przed punktami skupu stały
kolejki.
Pogoda nie dla rolników
Z. Zarówny gospodaruje
na 550 hektarach ziemi w okolicy Bytomia Odrzańskiego i Nowego Miasteczka. Żeby
zdążyć zebrać plony dwoma kombajnami musi rozpocząć żniwa już teraz, zwłaszcza
licząc się z niekorzystną aurą. Drobni gospodarze mogą wjechać kombajnami na
pola za tydzień, dwa. Ubiegły rok był koszmarny, ten jest jeszcze
gorszy – mówi rolnik. Najpierw była ostra, długa zima, późna wiosna na
dodatek sucha. Teraz, kiedy możemy zbierać to co pozostało, przyszły deszcze. To
najlepiej pokazuje jak bardzo jesteśmy uzależnieni od pogody. Wczoraj
około godz. 12.00 kombajnem wyjechał na pole pod Bytomiem Odrzańskim Arkadiusz
Jastrowicz. Już podczas pierwszych badań okazało się, że zboże jest zbyt
wilgotne. Przydałoby się kilka godzin słońca, jak twierdzą rolnicy sam wiatr nie
wystarczy. Ja ze żniwami poczekam jeszcze jakieś dwa tygodnie – mówi
Zbigniew Piętak, rolnik z Konina. Nie ma się do czego spieszyć, zbiorę może
40 proc. tego co zwykle. Mam nadzieję, że uznają suszę za
klęskę.
Komisje pracują
Jak twierdzi Wanda Cichowska z
Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego w skali województwa tegoroczne straty
spowodowane niekorzystną aurą szacowane są na około 100 mln zł. Przy bardziej
łaskawej pogodzie przed rokiem rolnicy stracili 75 mln zł. O dokładnych
danych trudno jeszcze mówić, w tej chwili w gminach pracują komisje zajmujące
się szacowaniem strat – dodaje W. Cichowska. Zdaniem Stanisława
Stolarczyka rolnika z Mycielina, radnego sejmiku wojewódzkiego, stan klęski
powinien zostać ogłoszony. Na wiele pól nie opłaca się wjeżdżać kombajnem -
praca sprzętu będzie droższa niż wartość zbiorów.
Kolejne żniwa odbędą się już w Unii Europejskiej. Czym będą się różniły od tych ostatnich? Z. Zarówny ma nadzieję, że nie będzie kolejek przed punktami skupu i problemów z niektórymi nawozami, na przykład z saletrą. Niestety nie spodziewa się, że w UE będzie mu lepiej - przede wszystkim system dopłat premiuje gospodarstwa małe. Jednak przede wszystkim Unia nie poprawi nam klimatu.