Jak mówią producenci, popyt na polskie jabłka jest wyższy niż podaż. Ceny poszybowały i to chyba jeszcze nie koniec – informuje "Puls Biznesu".
"W hurcie sadownik dostaje obecnie 1,80 zł za kilogram jabłek. Rok temu było to 1,20 zł. To prawdopodobnie efekt wycofania części owoców z rynku, większej konsumpcji i uruchomienia sprzedaży w nowych kierunkach - jak Indie, Singapur czy Kanada. Nie trafiły tam wielkie wolumeny, ale trochę jabłek ubyło z rynku" - mówi Michał Lachowicz, prezes Appolonii, zrzeszającej grupy producenckie.
Zdaniem Romana Cybulskiego, prezesa Jabłuszka, panika wywołana rosyjską blokadą zakończyła się też tym, że więcej jabłek deserowych trafiło do przetwórstwa na koncentrat jabłkowy i w ten sposób zrobiły miejsce na rynku.
Michał Lachowicz obawia się, że cena może być jednak sztucznie windowana. "Nikt do końca nie wie, w jakim stopniu jest to efekt rzeczywistych mechanizmów rynkowych, czyli faktycznego popytu i podaży, a w jakim stopniu celowego działania sadowników, którzy wstrzymują sprzedaż, czekając na jeszcze lepsze ceny" - tłumaczy szef Appolonii. (PAP)