Plantatorzy kawy czekają na wybuch wojny USA z Irakiem. Zdaniem analityków obok ropy naftowej i złota to właśnie kawa będzie tym towarem, które zdrożeje najwięcej.
Obecnie ceny kawy spadły poniżej 65 centów za funt. Kilka dni temu w Nowym Jorku za funt dobrej kawy płacono jeszcze mniej - tylko 55 centów. Dla właścicieli upraw kawy to katastrofa. Szacuje się, że koszt wyprodukowania funta kawy to około 75-77 centów. Za kilka miesięcy wszystko powinno się jednak zmienić. Niskie ceny są spowodowane znaczną nadprodukcją kawy. Większość państw nie kontroluje w żaden sposób wielkości podaży. Doprowadziło to do sytuacji, w której pięciu głównych odbiorców kawy: Kraft, Procter & Gamble, Nestlé, Tchibo i Sara Lee, dyktuje warunki.
Tyle że rynek zaczyna się zmieniać. Po pierwsze, dwaj najwięksi producenci kawy na świecie - Brazylia i Wietnam - ze względu na niesprzyjającą aurę i ograniczenie wielkości upraw znacznie zmniejszyli produkcję. Po drugie, spodziewany jest znaczny wzrost zapotrzebowania na kawę. Ma to związek z tym, że kawa ponownie wraca do łask. Stała się ponownie modna – tłumaczy Stephan Loots, konsultant jednej z firm handlujących kawą.
Analitycy już teraz zachęcają inwestorów do kupowania akcji firm przetwarzających ziarno kawy i samych producentów. Ceny wzrosną, bo nakładają się dwa czynniki - mniejsza podaż kawy i, co chyba jeszcze ważniejsze, rosnący popyt – tłumaczy Gaston Horsfeld, analityk zajmujący się kawą. Czynnikiem decydującym może być jednak wojna USA z Irakiem. W przypadku wojny mieszkańcy USA ograniczą kontakty i częściej niż zwykle będą pozostawać we własnych domach, bo pojawi się groźba zamachów terrorystycznych. Z doświadczeń wiadomo, że w takiej sytuacji rośnie zapotrzebowanie na używki, z tego najbardziej na kawę – dodaje Horsfeld.
Nic więc dziwnego, że prognozy na ten rok przewidują wzrost cen kawy. Zdaniem analityków na koniec roku funt tej używki może kosztować na giełdzie 85-90 centów, a to oznacza przyzwoity zarobek dla farmerów.