Senga Sengana - niemiecka odmiana truskawek będąca w uprawie od ponad pół wieku wciąż pozostaje najlepszą odmianą przemysłowo-przetwórczą i na mrożonki. To dzięki tej odmianie polskie truskawki mrożone zdobyły silną pozycję na rynku europejskim i nie tylko. Genetycznie uwarunkowane walory tej odmiany w połączeniu z odpowiednimi dla jej uprawy warunkami klimatyczno-glebowymi w Polsce były podwalinami zbudowania niezwykłej renomy tzw. polskiej aromatycznej truskawki.
Niestety, o ile jeszcze jakieś 15-20 lat temu na polskich plantacjach odmiana Senga Sengana zdecydowanie królowała, to dziś wg znawców tematu prawdziwa Senga stanowi raczej niezbyt wielki odsetek areału uprawy truskawek. Jak do tego doszło i dlaczego? Skoro nie ma lepszej odmiany do przetwórstwa, to – logicznie rzecz biorąc – to właśnie Senga Sengana powinna być uprawiana. Jest niestety inaczej. Do skupu trafiają w coraz większym wymiarze różne inne odmiany truskawek, często wręcz deserowych, a nie przemysłowych. Niektórzy kwitują to stwierdzeniem, że Senga się „wyrodziła”.
Fachowcy jednak informują, że istnieje przecież w Polsce hodowla zachowawcza tej odmiany. Prowadzi ją Sadowniczy Zakład Doświadczalny w Brzeznej (k. Nowego Sącza). Wystarczy po prostu złożyć zamówienie na Superelitę lub Elitę tej odmiany, aby usunąć problem z tzw. wyrodzenia odmiany.
Gdy kilka lat temu Polska usilnie zabiegała o środki ochronne, a następnie o cła antydumpingowe na import truskawek mrożonych z Chin, jeden z przemysłowców włoskich, działający w przemyśle owocowo-warzywnym, powiedział w kuluarach jednej z konferencji zorganizowanej przez MRiRW znamienną rzecz: „Wy, Polacy martwicie się o to, że truskawki chińskie trafiają na rynek unijny i wypierają polskie truskawki. A dlaczego nie martwicie się, że jakość waszych truskawek w ostatnich kilkunastu latach wciąż pogarsza się? I dlaczego nic z tym nie robicie? Gdybyście mieli wciąż wysoką jakość, wasza pozycja nadal byłaby niezagrożona”.
Czy należy winić plantatorów, że sięgają po odmiany mniej przydatne do przetwórstwa, albo nie odnawiają materiału sadzonkowego odmiany Senga Sengana? Na pewno nie bardziej, niż zakłady przetwórcze, które skupują z rynku „co się da”, a nie to, czego chce klient. A to przecież przemysł wobec odbiorców odpowiada za jakość truskawki mrożonej, a nie plantator. Wystarczyłoby, aby przemysł zawierał odpowiednio skonstruowane umowy kontraktacyjne, wskazujące, że plantator musi stosować odmianę Senga Sengana pod rygorem nieodebrania towaru. Ale przemysł niestety „nie kocha” umów kontraktacyjnych.
Ostatnia konferencja na temat współpracy producentów owoców z przetwórcami, która miała miejsce 6 kwietnia 2009 r. w siedzibie Krajowej Unii Producentów Soków w Warszawie nie do końca przekonuje, że przemysłowi rzeczywiście śpieszno do wzięcia pełni odpowiedzialności za profesjonalną organizację swojego zaplecza surowcowego.
Relacja z tej konferencji została opublikowana przez Pierwszy Portal Rolny na stronie: http://www.ppr.pl/artykul.php?id=153576&dzial=2.
7907775
1