Około pięciu tysięcy producentów tytoniu z Unii Europejskiej, wśród których była też grupa Polaków, demonstrowało w poniedziałek przed siedzibą Rady Unii Europejskiej przeciw reformie polityki UE w tej dziedzinie.
W chronionym przez belgijską policję gmachu Rady UE obradowali między innymi
ministrowie rolnictwa, po raz pierwszy zapoznając się z zarysami reformy
proponowanej przez Komisję Europejską.
Sugeruje ona, żeby - podobnie jak
w wypadku zbóż - oddzielić dopłaty bezpośrednie od produkcji i wypłacać je
proporcjonalnie do ich historycznej wysokości, przypadającej na
plantację.
Producenci wytwarzający do 3,0-3,5 tony rocznie dostawaliby
nadal pełne dopłaty, a więksi plantatorzy musieliby pogodzić się z redukcją
dopłat.
Zaoszczędzone pieniądze przeznaczono by na projekty z zakresu
rozwoju wsi, w tym na wsparcie producentów tytoniu przestawiających się na inne
rodzaje działalności.
"Ta nieprzemyślana reforma doprowadzi do
unicestwienia uprawy tytoniu w Europie" - oburzał się Przemysław Noworyta z
Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu, protestujący razem z kolegami z Grecji,
Włoch, Hiszpanii, Portugalii i Francji.
Oczekuje się, że właśnie te kraje
będą próbowały zablokować reformę.
Obecny na spotkaniu unijnych ministrów
rolnictwa polski wiceminister Jerzy Plewa uspokajał, że większość spośród ponad
20 tysięcy polskich gospodarstw utrzymujących się z tytoniu wytwarza go mniej
niż 3 tony rocznie.
Poza tym na razie, w ciągu pierwszych 5 lat
członkostwa, Polska będzie stosowała uproszczony system dopłat, nieobjęty
cięciami.
Natomiast "przy przejściu od systemu płatności obszarowej do
płatności dla gospodarstwa zadbamy o to, żeby nasi producenci, szczególnie ci,
którzy wytwarzają do 3 ton, a tych jest u nas większość, zachowali swoje
dochody" - zapewnił Plewa.
Jego zdaniem, "nie ma zatem powodu do
tak dużych obaw, chociaż pozostaje problem generalny, a mianowicie podejście
strony unijnej do nowych dopłat bezpośrednich".
"My uważamy, że
nowe dopłaty powinny być naliczane tak, jak dla producentów tytoniu w państwach
Piętnastki, tymczasem na tym etapie rozmów Unia stoi na stanowisku, że wszystkie
nowe dopłaty powinny nas objąć tylko stopniowo" - przyznał
Plewa.