Plantatorzy buraków cukrowych z Zamojszczyzny powoli tracą cierpliwość. Cukrownie zalegają ze spłatą reszty należności za dostarczony surowiec.
Kiedy otrzymamy resztę? – dopytuje się rolniczka z Zubowic w gminie Komarów, której jeszcze w grudniu Cukrownia "Klemensów" wypłaciła niecałe 50 procent należności. Na resztę kazali nam czekać do miesiąca. Więc czekaliśmy, ale do tej pory nie otrzymaliśmy nawet grosza. A chodzi o sporą kwotę, bo ok. 20 tys. zł – żali się kobieta – nie mamy za co zapłacić ani podatku, ani długów, bo zaciągnęliśmy kredyt. W banku nikogo nie obchodzi, że cukrownia nie wypłaciła nam pieniędzy, a karne odsetki rosną. Swego niezadowolenia nie kryje także plantator z Wakijowa pod Tyszowcami, choć jemu Cukrownia Werbkowice jest dłużna mniej, bo 10 proc. należności.
W Werbkowicach, które rolnikom winne są zdecydowanie więcej pieniędzy niż np. cukrownie w Wożuczynie, Lublinie czy we wspomnianym Klemensowie, powiedziano, że postarają się uregulować wszystkie należności pod koniec marca, po sprzedaży cukru. Sytuacja jest trudna, bo rynek cukru w dalszym ciągu nie jest uregulowany – usłyszeliśmy od Jana Buraka, głównego księgowego Cukrowni Werbkowice – nie otrzymaliśmy kredytu na spłatę pozostałych należności wobec naszych plantatorów. W tej chwili dług cukrowni wobec rolników wynosi ok. 6,7 mln zł. Przed rozpoczęciem jesiennej kampanii buraczanej zakład starał się w banku o 47 mln. kredytu. Otrzymał - 32 mln. Rolnikom wypłacono do tej pory w sumie 90 proc. należności. W zamian za resztę tego co się im należy, rolnicy mogą pobrać nawozy sztuczne.
Problem wypłaty przez cukrownie reszty zobowiązań wobec plantatorów nie pojawiał się jak dotąd wśród postulatów rolników blokujących drogi. Jak zapowiada jednak poseł Samoobrony Marian Kwiatkowski - Postulat ten będzie podnoszony w przyszły wtorek. Planujemy protesty pod cukrowniami w Werbkowicach i Wożuczynie.
Cukrownia Klemensów w Szczebrzeszynie jest pierwszą z 16, które chce
zlikwidować Krajowa Spółka Cukrowa. Prezes Spółki Lechosław Dragan twierdzi, że
cukrownia Klemensów jest jednym z najsłabszych zakładów tej branży. Cukrownia
jest przestarzała a nie opłaca się w nią inwestować bo przynosi straty –
uważa Dragan. Są decyzje o przeniesieniu produkcji do innej cukrowni
spółki Lubelsko-Małopolskiej. Prawdopdobnie chodzi o Krasnystaw. Nie
zmienią się zasady kontraktacji buraków – uspakaja plantatorów Dragan. Podobna
jest opinia Roberta Jakubca prezesa Lubelskiej Izby Rolniczej. Przyznaje on, że
2,5 tys. rolników dostarczających buraki do Klemensowa będzie to robić nadal. Do
ustalenia jest jeszcze, czy punkt ich odbioru będzie w Szczebrzeszynie czy też w
Krasnymstawie.
Prezes Izby uważa natomiast, że w tragicznym położeniu
znajdą się pracownicy cukrowni. Zajęcie w Krasnymstawie znajdzie niewielu.
Tymczasem w pobliżu cukrowni w Szczebrzeszynie powstało już całe osiedle. Jego
mieszkańcy to w większości pracownicy Klemensowa. Co będzie z zakładem – Robert
Jakubiec mówi, że majątek po cukrowni należałoby wykorzystać na stworzenie
innego zakładu przemysłowego. Widzi taką szansę we wciąż dyskutowanej ustawie o
biopaliwach.
O decyzji likwidacji cukrowni pracownicy lubelskiej Izby Rolniczej dowiedzieli się dopiero od dziennikarzy. Byli zaskoczeni tą wiadomością. Prasowych doniesień o likwidacji cukrowni nie komentuje zarząd spółki. Jak przekazano Polskiemu Radiu Lublin " informacje na ten temat nie będą udzielane telefonicznie". Cukrownia "Klemensów" jest największym zakładem pracy w okolicach Szczebrzeszyna. Osiąga dobre wyniki finansowe i produkuje cukier najwyższej jakości, spełniający kryteria Wspólnoty Europejskiej. Załoga "Klemensowa" zapowiada blokadę drogi Zamość - Biłgoraj. W ten sposób będzie protestować przeciwko planom likwidacji zakładu. W akcji mają wziąć udział także rolnicy i mieszkańcy Szczebrzeszyna.