Akcyza znowu podzieliła producentów tytoniu. Tym razem poszło o skręty. Duże koncerny chcą, by płacony od nich podatek był taki sam jak od gotowych papierosów lub niewiele niższy. Sprzeciwiają się temu mniejsi producenci, którzy przekonują, że skręt może pomóc w walce z przemytem. Wszyscy czekają na stanowisko Ministerstwa Finansów, które do końca miesiąca ma czas na ustalenie stawek podatku na tytoń do ręcznie skręcanych papierosów.
Spór o akcyzę toczy się od kilku miesięcy. Na początku producentów podzieliła kwestia zasad naliczania podatku. Akcyza od papierosów składa się bowiem z dwóch części: kwotowej i procentowej. Pierwsza naliczana jest od ceny wydrukowanej na pudełku papierosów, druga od 1000 sztuk wyprodukowanych papierosów. Dwóch największych wytwórców - Philip Morris i BAT - chciało, by fiskus zwiększał tylko część kwotową. Mniejsi producenci, zrzeszeni w koalicji liczącej siedem firm, wręcz przeciwnie: żądali podnoszenia części procentowej. Ostatecznie to ich argumenty zwyciężyły podczas prac nad ustawą o akcyzie. Sejm zadecydował, że stawki będą podnoszone jednocześnie i o jednakowy wskaźnik. O tym, o ile wzrosną obydwie składowe zadecyduje Ministerstwo Finansów.
Uchwalenie ustawy nie zakończyło jednak sporu. Producentów podzieliła bowiem stawka akcyzy na tytoń do skrętów. Sejm ustalił podatek na te wyroby w wysokości 150 zł od kilograma i 36 proc. ceny detalicznej. Nie spodobało się to większości producentów gotowych papierosów.
Jerzy Szul, kierownik działu spraw korporacyjnych Scandinavian Tobacco, przekonuje, że jeśli Ministerstwo Finansów przyjmie takie stawki w rozporządzeniu, to wówczas podatek od jednego skręta wyniesie 2 gr, a od papierosa 10 gr. Straci na tym budżet państwa, gdyż zmniejszą się wpływy z akcyzy, a tanie skręty zaczną wypierać z rynku gotowe papierosy.
Producentów niepokoi szybki wzrost popularności tytoniu do papierosów robionych ręcznie. Kilka lat temu skręty stanowiły ułamek procenta rynku tytoniowego, w ub.r. już 5-7 proc. Podczas gdy ich produkcja rośnie (szacuje się, że w 2003 r. wyniosła 6-6,5 mld sztuk), wytwórcy gotowych papierosów odnotowali w ub.r. spadek sprzedaży o ok. 3 mld sztuk (z 75 mld w 2002 r. do 72,5 mld sztuk).
- To nie skręty wypierają z rynku legalną produkcję, lecz przemyt. U nas nad granicą wschodnią z kontrabandy pochodzi 60 proc. wypalanych papierosów. Skręty stanowią konkurencję wobec przeszmuglowanego tytoniu z Ukrainy - mówi Marek Maj, prezes Zakładów Tytoniowych w Lublinie SA.
Na bazarach nad wschodnią granicą paczkę papierosów przywiezioną zza wschodniej granicy można kupić za 2-2,5 zł. Torebka tytoniu z zestawem bibułek kosztuje ok. 2,5 zł.
- Każdy może zająć się produkcją tytoniu do ręcznego skręcania papierosów. To jest rynek otwarty. Nie rozumiem, skąd tak silny sprzeciw przeciwko preferencyjnej stawce akcyzy na te wyroby. Przecież dyrektywy unijne zalecają niższy podatek na tytoń do skrętów - mówi Marek Maj.
Jerzy Szul przekonuje natomiast, że nie chodzi o nic innego, jak o ustalenie równych zasad dla wszystkich podmiotów. Preferencyjna stawka akcyzy osłabia bowiem pozycję producentów tanich papierosów, dla których skręty stanowią konkurencję.
Obydwie strony sporu zabiegają w Ministerstwie Finansów, które w drodze rozporządzenia ma ustalić maksymalną wysokość akcyzy na tytoń do skrętów, o wydanie pomyślnej dla siebie decyzji. Jak dowiedzieliśmy się w biurze prasowym resortu, wysokość stawek podatkowych poznamy pod koniec miesiąca.