Czarne porzeczki to "czarna rozpacz" - tak mówią i przetwórcy i rolnicy. W ubiegłym roku zakłady skupujące poniosły ogromne straty. Teraz wszystko wskazuje na to, że z torbami pójdą i producenci. choć skup już się rozpoczął - cena jest tak niska, że plantatorom, porzeczek nie opłaca się zbierać.
Pan Władysław Szot, rolnik ze Świliczy 20 lat prowadzi plantację czarnych porzeczek. Dwa lata temu odnowił uprawę. W tym roku urodzaj jest wyjątkowo dobry, dlatego planował zebrać nawet 2 tony owoców. Jednak terminu odbioru nie uzgodnił, bo dowiedział się, że za kilogram owoców może otrzymać najwyżej 50-60 gr.
Rzeszowska Spółdzielnia Ogrodniczo-Pszczelarska - największy na Podkarpaciu odbiorca owoców miękkich - planowała skupić ponad 400 ton czarnych porzeczek. Już wiadomo, że przy takich cenach uda się skupić najwyżej połowę. Reszta pozostanie na polach.
W ubiegłym roku czarne porzeczki skupowano nawet po 2 zł za kilogram. Zakłady przetwórcze przez 9 miesięcy nie mogły jednak sprzedać zamrożonych owoców później odbiorcy zachodni proponowali bardzo niskie ceny. Z tego tytułu np. leżajskie Hortino poniosło olbrzymie straty. W tym roku straty poniosą i rolnicy. Ceny skupu wszystkich owoców będą kilkakrotnie niższe od ubiegłorocznych.