Miało być palenie owsa w elektrowniach, by rozwiązać problem nadwyżki zboża na rynku. Szukamy elekrowni, które spalają owies i jakoś nie możemy ich znaleźć. Może ktoś zna takie? Krajowa Spółka Cukrowa już już miała uruchamiać produkcję bioetanolu z buraków w Porzuczynie i Łapach. I co - jest bioetanol, czy go nie ma i nie będzie?
To przykłady pierwsze z brzegu. A co z mlekiem i ze zbożem. Czy jest decyzja Unii Europejskiej w sprawie interwencji czy jej nie ma? Co poza gadaniem i obiecankami cacankami? Czy ktoś wie coś konkretnego, zobowiązujacego? Nie lepiej się mają pomysły poselskie. Czy ktoś pytał rolników - praktyków jak to widzi, nawet z dopłatami 250 zł do produkcji motylkowych - czy ktoś porównywał mitręgę i wygodę przygotowania paszy z soi (tej z GMO!) i np. łubinu słodkiego, bobiku, grochu i czego tam jeszcze. Przecież to trzeba wysuszyć, zmielić, zakisić bo szybko pleśnieje, a jak się wytworzy kwas propionowy to prosięta nie mogą tego żreć!
Albo z innej beczki - czy ktoś sadownikom uświadomił prawdę, żenigdy nie wygrają konkurencji w ręcznym zrywaniu wiśni ze zbiorem mechanicznym? Dla zmechanizowanych 1 zł za kilogram na skupie to 15 tys. zł zysku z hektara. Dla "ręcznego" - nigdy w zyciu. podobnie rzecz ma się ze zbiorem np. fasoli szparagowej. Zbiórka mechaniczna jest znacznie tańsza od ręcznej. A jabłka - czy ktoś uświadomił drobnych sadowników, że śmietankę spijają pośrednicy - hurtownicy? Czy teraz sadownicy nie żałują, że nie są zrzeszeni albo w grupach producenckich albo po prostu w uczciwie prowadzonych spółdzielniach? Takie pytania chodzą po głowach malkontentów.