Lepiej późno niż wcale. Rada Ministrów uchwaliła wreszcie program pomocy dla gospodarstw dotkniętych klęską mrozów. Ale sadownicy nie są zadowoleni i krytykują rządową pomoc.
To nie przymrozki, ale mrozy mówili sadownicy, którzy z przerażeniem patrzyli na majowe straty spowodowane gwałtownym spadkiem temperatury. Były miejsca, gdzie termometry w nocy pokazywały nawet minus 8 stopni Celsjusza.
Rząd od razu obiecał pomoc, ale uchwalenie programu zajęło ponad miesiąc czasu. Zdaniem resortu rolnictwa to efekt długiego szacowania strat, które zresztą gdzieniegdzie jeszcze trwa.
Co znajduje się w rządowym pakiecie pomocy? Przede wszystkim kredyty. Agencja Restrukturyzacji będzie udzielać preferencyjnych kredytów oraz poręczeń i gwarancji spłaty pożyczek wziętych na wznowienie produkcji.
Przewiduje się także wydłużenie do 5 lat okresu spłaty zaciągniętych wcześniej kredytów klęskowych. Ale rząd przypomina, że pomoc nie ogranicza się tylko i jedynie do kredytów.
Jak na razie powołane przez wojewodów komisje oszacowały straty na około 800 milionów złotych. Niskie temperatury zniszczyły całkowicie lub uszkodziły 145 tysięcy hektarów sadów.