Polska, Litwa, Austria, Węgry i Słowacja poprosiły we wtorek Komisję Europejską o rozwiązanie problemu rekordowych zbiorów zbóż.
"Postulujemy, by kontynuowane były działania Komisji Europejskiej (chodzi o dopłaty do eksportu zbóż zgromadzonych w zapasach interwencyjnych - PAP) oraz by uwzględniono też w tych działaniach kukurydzę" - powiedział we wtorek wiceminister rolnictwa Wiesław Zapędowski, uczestniczący w Luksemburgu w posiedzeniu Rady UE ds. rolnictwa.
Zapędowski przypomniał, że każdego tygodnia Polska skupuje w ramach interwencji 23 tys. ton zbóż, a do końca maja w magazynach będzie już 800 tys. ton zbóż.
Polska oraz pozostałe kraje uważają, że dotychczasowe działania podjęte przez KE w celu załagodzenia sytuacji (m.in. dopłaty do eksportu zbóż zgromadzonych w zapasach interwencyjnych) są spóźnione i niewystarczające.
Polskim producentom nie udało się dotychczas sprzedać ani jednej tony z 93 tys. ton, które KE pozwoliła nam wystawić na przetargi w marcu. "Dawali nam za niskie ceny. Byli inni, którzy oferowali ceny jeszcze niższe" - tłumaczył jeden z członków polskiej delegacji.
"Jest to zboże interwencyjne, a więc unijne i jest to wobec tego problem UE" - tłumaczył polski ekspert. Dodał, że Unia będzie musiała pokryć część odsetek od kredytów za magazynowanie zboża.
We wtorek o pomoc do KE zwróciła się też Estonia - chodzi o problemy z eksportem do Rosji produktów roślinnych, głównie warzyw i owoców. Estonia uważa, że jest dyskryminowana przez Federację Rosyjską, która blokuje jej eksport argumentując, że estońskie produkty nie spełniają wymagań fitosanitarnych.
Wcześniej podobny problem miała Polska z wysyłaniem mięsa do Rosji.