Ostatnie opady śniegu i mróz, zwłaszcza na Podlasiu, spowodowały duże straty w poplonach, które mogły być skarmiane jeszcze do połowy listopada.
W trzeciej dekadzie października cały teren Polski został ogarnięty falą mrozów, a miejscami także opadami śniegu. Przymrozki, a nawet opady śniegu pod koniec października nie są zjawiskami rzadkimi w naszej szerokości geograficznej, lecz tym razem natężenie tych załamań pogodowych zaskoczyło zwłaszcza rolników. Opady śniegu i mróz wyrządziły już nieodwracalne szkody na pastwiskach w poplonach zwłaszcza we wschodniej i północno-wschodniej Polsce.
Po okresie długotrwałej suszy, która dała się we znaki zwłaszcza rolnikom z Mazur i Podlasia, powodując niezwykle niskie zbiory siana, teraz krowy musiały zejść z pastwisk do obór. Według Podlaskiej Izby Rolniczej, opady śniegu i mróz spowodowały straty w poplonach zasianych pod koniec sierpnia zaraz po pierwszych deszczach kończących długotrwałą suszę.
– Rolnikom podlaskim 20 października przyroda urządziła niespodziankę, bo tego dnia spadło 15 centymetrów śniegu i na dodatek ścisnął mróz. Najgorszą rzeczą jest to, że zmarnowała się połowa poplonów, które zostały zasiane wraz z pierwszymi opadami, jakie do nas przyszły po kilku miesiącach czekania na deszcz. Poplony nie były najlepsze, bo skutków takiej suszy nie zniweluje pierwszy lepszy deszcz, ale okazało się, że mróz i śnieg zniszczyły to, czego jeszcze nie zdążyły zjeść krowy – powiedział Zbigniew Dembowski, wiceprezes Podlaskiej Izby Rolniczej.
Opady śniegu dotknęły zwłaszcza północną część Podlasia - od Suwałk przez Augustów aż po Zambrów pokrywa śnieżna utrzymywała się przez ponad tydzień. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że część rolników z powodu niewystarczającej ilości paszy będzie musiała redukować stada bydła.
– Rolnicy mieli nadzieję, że po okresie suszy, dzięki poplonom i
łaskawości pogody, tak jak w ubiegłych latach krowy będą mogły żywić się poza
oborą przez cały październik i pierwszą połowę listopada. Jednak w tej sytuacji
znaczna część poplonów już nie nadaje się dla krów, a nawet jeśli przetrwały, to
będą miały bardzo niską wartość pokarmową – podkreślił Zbigniew
Dembowski.
Na pytanie, czy rolnicy podlascy skorzystali z rządowej pomocy
klęskowej w wysokości 50 mln zł, wiceprezes PIR powiedział, że nie słyszał, aby
któryś rolnik został obdarowany jakąś kwotą rządowych pieniędzy, rzekomo
przekazywanych poszkodowanym rolnikom.