W ostatnich dniach, po poprawie pogody, straż pożarna notuje coraz więcej pożarów suchych traw, zarośli i trzcin. - Wiele, zwłaszcza starszych osób jest przekonanych, że wypalanie traw i ściernisk przyczynia się do użyźniania gleby - mówi Mirosław Nowak, naczelnik Wydziału Ochrony Lasu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. - Jest w tym odrobina prawdy, z tym że ten sposób użyźniania sprawdza się np. w Australii, ale w Polsce już nie.
Jak mówi naczelnik Nowak, Aborygeni od wieków wypalają trawy w Australii, żeby dostarczyć glebie niezbędnych składników mineralnych. - W Australii panuje suchy klimat, w związku z tym procesy rozkładu materii organicznej są spowolnione i żyzna warstwa gleby tworzy się bardzo wolno - wyjaśnia. - W tej sytuacji popiół ze spalonych krzewów i trawy staje się nie tylko naturalnym nawozem, ale i spełnia funkcję glebotwórczą.
Polska to nie Australia
Jednak Polska to nie Australia -
jak podkreśla nasz ekspert - dlatego u nas wypalanie traw przynosi więcej szkód
niż pożytków. - Popiół zmywany przez deszcz do ziemi zakwasza ją, zamiast
użyźniać - twierdzi Nowak. - W dodatku w płomieniach giną małe
zwierzęta, które mają duże znaczenie dla całego ekosystemu.
W płomieniach mogą zginąć np. małe zające, które właśnie teraz się rodzą oraz ptaki. Pożar niszczy też ptasie gniazda, w których właśnie składane są jajka. Ogień zabija też bardzo pożyteczne pszczoły i mrówki. Temperatura może być tak duża, że niszczy nawet małe zwierzęta żyjące w ziemi - dżdżownice, myszy, krety czy nornice.
- Często pożary łąk rozprzestrzeniają się na pobliskie zarośla, a nawet lasy - ostrzega naczelnik Nowak. - Wtedy przyroda cierpi jeszcze bardziej, bo dochodzi do większych zniszczeń. Pożary łąk stanowią też zagrożenie dla gospodarstw i ludzi. Takiego ognia nie da się kontrolować. Nagły poryw wiatru może przenieść iskry na las albo obejścia gospodarskie - dodaje.
Co roku dochodzi do wielu wypadków samochodowych, bo kierowcy w dymie z płonących ściernisk tracą orientację. Dym i płomienie są również przyczyną zasłabnięć ludzi starszych, dzieci, osób chorych. Prowadzą też niekiedy do śmierci samych podpalaczy - takie przypadki odnotowano już w tym roku w kraju.
Leśnicy apelują
Warto przypomnieć w tym miejscu, że za
wypalanie traw grożą konsekwencje karne - areszt lub grzywna. Dodatkowe sankcje
zagrażają osobom, które doprowadziły do czyjejś śmierci lub powstania strat
materialnych. Ze statystyk straży pożarnej wynika, że coraz częściej sprawcami
podpaleń są dzieci. Warto jednak pamiętać, że za straty spowodowane w wyniku
takich pożarów odpowiadają rodzice małych podpalaczy. Nawet najmniejszy pożar
wiąże się nie tylko z ogromnymi stratami dla środowiska, ale także z niemałymi
kosztami w przypadku każdej interwencji straży pożarnej.
Leśnicy apelują -
szczególnie do turystów i kierowców - o ostrożność w lasach, bowiem, jak mówią,
las rośnie wolno, ale płonie szybko. Przypominają, że w lasach i w odległości
mniejszej niż 100 m od lasów obowiązuje bezwzględny zakaz palenia ognisk,
używania otwartego ognia, wypalania śmieci, wypalania pozostałości roślinnych -
gałęzi, traw, nieużytków, porzucania nieugaszonych zapałek lub niedopałków
papierosów oraz używania ciągników, które nie mają zabezpieczenia przed
iskrzeniem z silnika. Grilla można używać na obszarach leśnych tylko w
przeznaczonych do tego miejscach (jeśli tablice informacyjne tego nie zakazują w
związku z wysokim zagrożeniem pożarowym).
Patrole lotnicze
Lasy już są pod szczególnym nadzorem
przeciwpożarowym. - Funkcjonuje system wykrywania i gaszenia w zarodku
pożarów - tłumaczy Mirosław Nowak, naczelnik Wydziału Ochrony Lasu
Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. - Las patrolowany jest
z ziemi i powietrza. W związku z tym - na wniosek Regionalnej Dyrekcji Lasów
Państwowych w Katowicach - zarząd Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i
Gospodarki Wodnej podjął decyzję o przyznaniu dotacji na realizację zadania
"Przeciwpożarowe zabezpieczenie terenów leśnych - patrolowanie lotnicze". To
rozwiązanie pozwala bardzo skutecznie wykrywać pożary i szybko je lokalizować.
Loty odbywają się nad najbardziej zagrożonymi obszarami lasów. Lasy czarterują 4
samoloty i 2 śmigłowce na 600 godzin lotu. Patrolowanie lasu z powietrza odbywać
się będzie aż do października br.