Na środowym posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa (23 września br.) posłowie PiS wytknęli rządowi niezaradność. Poszło o owoce miękkie. Nie opłaca się nie tylko siać zboża ale także hodować owoców miękkich. Braku opłacalności wynikającego z nadzwyczaj niskich cen w skupie doświadczyli w tegorocznym sezonie producenci wiśni, truskawek, czy malin. Podczas dyskusji posłowie Prawa i Sprawiedliwości wskazali na brak opłacalności ich produkcji oraz fakt pogarszania się tej produkcji w bieżącym roku. Przedstawiciele producentów, biorący udział w posiedzeniu komisji, wskazywali m.in. na brak rządowej strategii dla branży, brak organizacji rynku, brak kredytów, złe reprezentowanie interesów Polskie na forum Unii Europejskiej i WTO (Światowej Organizacji Handlu).
Można powiedzieć, że po zbożach i mleku owoce miękkie przelały czarę goryczy posłów, którzy, po krytycznej ocenie działań ministra rolnictwa - Marka Sawickiego, uchwalili dezyderat o "niezwłoczne podjęcie przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi działań mających na celu doprowadzenie do opłacalności produkcji owoców miękkich". Posłowie nie tylko opozycji w sejmowej komisji rolnictwa, wyrażający obawy pokrzywdzonych w tym roku sadowników, producentów zbóż i mleka oczekują od ministra Marka Sawickiego "aktywnych i skutecznych działań". Co na to minister? Na razie nie wiadomo, ale jedno jest pewne dzyderat skierowany do rządu sprawi, że premier Donald Tusk "wezwie na dywanik" ministra, by wytłumaczył co się dzieje na wsi. Wszak elektorat wiejski to nie byle jaki elektorat. Zwłaszcza przed i w czasie wyborów prezydenckich.