Grupa krakowskich piekarzy zamierza dzisiaj wykupić wszystkie bochenki taniego chleba w dwóch dyskontach, protestując w ten sposób przeciwko zaniżaniu cen pieczywa przez niektóre sieci handlowe. Sprawą stosowania tego typu praktyk rzemieślnicy chcą również zainteresować Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Dzisiaj przed południem piekarze ruszą kolumną samochodów dostawczych (organizatorzy spodziewają się, że na miejsce zbiórki stawi się ok. 40 pojazdów) z ul. Klasztornej na os. II Pułku Lotniczego pod sklep Plus oraz na os. Strusia pod market Lidl, gdzie zamierzają wykupić pieczywo, sprzedawane ich zdaniem po zaniżonych cenach. W pierwszym z wymienionych dyskontów chleb o wadze 0,5 kg kosztuje 69 gr, a bochenek ważący 0,6 kg - 1,09 zł.
- Zamiast piec samemu chleb, lepiej kupić go w sklepie i potem sprzedać. Zysk na pewno byłyby większy - mówi Alicja Pęgiel, właścicielka piekarni, spod której wystartuje kawalkada samochodów dostawczych.
Tak niska cena nie pokrywa zdaniem piekarzy nawet kosztów surowca. Mąka chlebowa zdrożała do 96 gr-1,10 zł, do tego trzeba doliczyć rosnące koszty mediów i paliwa. Piekarze wyliczyli, że jeśli ich zakłady mają przetrwać, to za bochenek o wadze 0,65 kg muszą dostawać od sprzedawcy minimum 1,73 zł. Oznacza to, że na sklepowej półce chleb powinien kosztować 2,18-2,20 zł.
Sieci handlowe zaniżając ceny, zdaniem protestujących, naruszają przepisy Ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Piekarze zapowiadają, że jeszcze dzisiaj, na zakończenie protestu, skierują do krakowskiej delegatury Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zawiadomienie o popełnieniu czynu zabronionego przez wspomniane dyskonty.
Pomysł zorganizowania dzisiejszej akcji protestacyjnej zrodził się, jak informowaliśmy w sobotnim "Dzienniku", podczas piątkowego, nieformalnego spotkania piekarzy zrzeszonych w Cechu Rzemiosł Spożywczych w Krakowie. Przedstawiciele branży zebrali się, by wspólnie ustalić minimalną cenę, po jakiej od początku tego tygodnia mieli sprzedawać chleb sklepikarzom. Wszyscy byli zgodni, że pieczywo jest za tanie i piekarnie muszą dopłacać do produkcji.
Ale kiedy pod głosowanie poddano pomysł, by wszyscy od poniedziałku podnieśli ceny do 1,73 zł za bochenek, część uczestników wstrzymała się od głosu. Po fiasku kilkugodzinnej dyskusji zawiązała się nieformalna grupa kilku piekarzy, którzy uznali, iż nie można dalej tolerować nieuczciwej konkurencji i postanowiła zorganizować akcję protestacyjną przeciwko sklepom zaniżającym ceny pieczywa.
Warto dodać, że cały spór wokół cen dumpingowych pokazuje, jak bardzo podzielone jest środowisko piekarzy. Chleb, który Plus sprzedaje po 69 gr, nie jest produkowany w piekarni dyskontu, lecz pochodzi z jednego z krakowskich zakładów. Między producentami od dawna toczy się cicha wojna cenowa. Piekarze unikają podwyżek w obawie, że sklepy nie wezmą od nich droższego pieczywa i poszukają innych dostawców.