Głupich nikt nie sieje - sami się rodzą - powiada ludowe przysłowie, ale czy głupotą można nazwać praktyki wciskania klientom pasternaku za pietruszkę. Nabierają się co prawda tylko "miastowi" ale i na tych ze wsi znalazł się sposób.
Oto jedna z dużych sieci handlowych zaczęła sprzedawać elegancko zapakowane na tackach pasternaki z opisem "pietruszka". Niby wielkiej szkody na zdrowiu konsumentów nikt nie czyni, niektórzy nawet uważają, że z pasternakiem rosół lepiej smakuje jak z pietruszką. Gdy jednak policzy się koszty - wychodzi grubymi nićmi szyte oszustwo. Wiadomo - pasternak - z rodziny selerowatych, łatwiej się sieje i uprawia. Pietruszka wymaga większej pracy i zabiegów pielęgnacyjnych. Jeśli więc udaje się podmieniać? W komediach Sylwestra Chęcińskiego dla dygnitarza malowano świnię na czarno, żeby udawała dzika. W filmie Stanisława Barei kot udawał zająca. Życie dopisało w realu ciąg dalszy. Czekamy na kartofle - udające pomidory i ogórki - udające bakłażany.