Konflikt między producentami soków a sadownikami trwa w najlepsze, a raczej najgorsze. Strony wytykają sobie wzajemnie psucie rynku oraz złą wolę.
Sadownicy od dawna zarzucają zakładom przetwórczym zmowę przy ustalaniu cen skupu owoców miękkich. Przetwórcy odrzucają te zarzuty i żądają dowodów.
Zakłady przetwórcze skupione w Krajowej Unii Producentów Soków uważają, że oskarżenia Związku Sadowników to szantaż, który ma wymusić wzrost cen skupu jabłek przemysłowych. Tymczasem do takiego kroku nie ma podstaw, gdyż ceny w Polsce odzwierciedlają poziom cen europejskich – uważają producenci soków.
Gdyby firmy uległy presji i zaczęły płacić więcej za surowiec stałyby się niekonkurencyjne nie tylko na unijnym, ale także na światowym rynku koncentratu jabłkowego. Wyparliby nas dostawcy z Serbii, Turcji czy Węgier. A to w końcu uderzyłoby także w samych producentów jabłek. Mimo to sadownicy podtrzymują zarzuty.
Obie strony konfliktu deklarują chęć rozmów i porozumienia. Niestety jak na razie to tylko deklaracje.