Wprawdzie rolnicy są niezadowoleni i narzekają, ale eksperci przypominają, że wywalczyliśmy dużo więcej niż początkowo proponowała nam Bruksela. Od początku przyszłego roku wejdzie w życie reforma unijnego rynku owoców i warzyw.
Jeszcze w styczniu, gdy przedstawiciele Komisji Europejskiej po raz pierwszy prezentowali w Warszawie założenie reformy rynku owoców i warzyw rozgoryczenie polskich rolników było ogromne. Praktycznie żaden z naszych postulatów nie został wtedy uwzględniony. Teraz miesiąc po zatwierdzeniu reformy przez unijnych ministrów reakcje są nieco lepsze. Eksperci zwracają uwagę, że udało się wywalczyć dużo więcej niż początkowo proponowała Bruksela.
Bożena Nosecka – IERiGŻ – Jest to sukces połowiczny, dlatego że polskie postulaty zakładały że dopłaty dostaną wszyscy producenci owoców miękkich.
Tymczasem na dodatkowe dopłaty bezpośrednie mogą liczy tylko ci plantatorzy malin i truskawek, którzy sprzedają owoce do zakładów przetwórczych. Wbrew naleganiom Polski wsparcia nie otrzymają inni producenci.
Mirosław Maliszewski prezes ZS: - Większośc produkcji w Polsce nie zostanie niestety tymi dopłatami objęta. Ma tu na myśli jabłka do produkcji koncentratu, wiśnie i porzeczki.
Zdaniem ekspertów wprowadzenie nawet 400 euro dopłaty do hektara upraw truskawek zahamuje przekształcanie plantacji przemysłowych na konsumpcyjne, co ma miejsce od kilku lat. Dzięki temu możemy zachować pozycję głównego eksportera mrożonych truskawek w Unii Europejskiej. Wywalczenie dopłat bezpośrednich dla producentów malin i truskawek do przetwórstwa obejmie prawie 50 tysięcy hektarów upraw.