Dwuhektarowa plantacja chmielu w Leśćcach (gmina Garbów), należąca do Jerzego Jędrejka, nie przyniesie w tym roku zysku. Na roślinach wyraźnie widać chorobę.
Właściciel twierdzi, że to skutek opryskania w wietrzny dzień sąsiadującej z chmielem pszenicy. Środek chwastobójczy został przeniesiony na jego plantację.
- Chmiel zaczął chorować i niknąć - opowiada Jerzy Jędrejek. - Dopiero po wielu zabiegach pielęgnacyjnych trochę odżył. Plon jednak będzie mniejszy. Oprysku dokonali 27 maja pracownicy Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Woli Przybysławskiej, właściciela pszenicy. Gdy zauważyłem zmiany na chmielu, zwróciłem się o pomoc do Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa.
Oględzin dokonano 9 czerwca. Inspektor Paweł Rowiński z Powiatowego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Lublinie stwierdził, że na chwastach porastających plantację nie ma śladów deformacji ani odbarwień. Takie występują natomiast na chwastach w pszenicy. Ale już na drugi dzień Zdzisław Wójciak, prezes Wojewódzkiego Zrzeszenia Plantatorów Chmielu w Lublinie, oświadczył, że inspektor zignorował oczywiste objawy uszkodzeń chmielu wskutek zastosowania herbicydu na sąsiednim polu. Zarzucił mu niedopełnienie obowiązków.
Tydzień później plantację oglądał Andrzej Źróbek, kierownik działu w wojewódzkim inspektoracie inspekcji.