Plantatorzy marchwi z Poldasia narzekają na niskie ceny. Największy producent warzyw w powiecie siemiatyckim - Józef Czyrynda poniesie duże straty. Dziesięć hektarów - tyle wynosi powierzchnia uprawy marchwi, której nie zdążył zebrać. O doprowadzenie gospodarstwa na krawędź bankructwa wini odbiorcę - Orlemans Siemiatycze.
Józef Czyrynda zajmuje się wyłącznie uprawą warzyw. Gospodarstwo zajmuje powierzchnię sześćdziesięciu hektarów. Aż jedna trzecia to plantacje marchwi. Mróz nie zniszczył jeszcze korzeni, ale zbiór zmechanizowany na podmokłych torfowych łąkach w dolinie Bugu nie jest już możliwy. Zdaniem rolnika zawiniła przetwórnia, bo bardzo długo zwlekała z rozpoczęciem skupu.
Plantator jako jeden z nielicznych ma podpisany z odbiorcą, Orlemansem w Siemiatyczach wieloletnią umowę kontraktacyjną. Z przetwórnią, która należała wcześniej do Hortexu współpracuje od wielu lat i nigdy nie było podobnych problemów.
Teraz za dostarczoną do zakładu marchew plantatorzy dostają piętnaście groszy za kilogram. W dziale skupu usłyszeliśmy, że firma nie ponosi odpowiedzialności za sytuację na rynku.
Zakład nie kupował w tym roku warzyw systematycznie. Wahała się też cena. Nie wiadomo, dlaczego odbiorca nie porozumiał się z jednym ze swoich największych dostawców na miejscu, a do zakładu trafiał towar z odległych części kraju.
Rolnikowi grozi teraz upadłość, zaś zakładowi proces sądowy o odszkodowanie.