Grzybiarze rozpoczęli sezon. Za sprawą dość korzystnej aury w lasach, przy odrobinie szczęścia, można już znaleźć pierwsze grzyby. Część osób zbiera je wyłącznie z myślą o własnych potrzebach, inni - przeciwnie - z zamiarem ich odsprzedaży.
- To żaden biznes. Chodzi mi tylko o to, by do portfela wpadło kilka gorszy pozwalających na przeżycie - mówi starszy mężczyzna zachwalający swój towar. Twierdzi, że jego grzyby są dobrej jakości, a co najważniejsze - wszystkie z nich są jadalne. - Nie ma o czym dyskutować. Od lat to robię, znam się na grzybach - podkreśla.
Właśnie dzięki takim ludziom jak on myśleniccy i przyjezdni smakosze grzybów nie mają większych problemów z ich zakupem. Zaopatrzyć się w nie mogą na poboczach szlaków komunikacyjnych, czasem także na lokalnych targowiskach, a niekiedy nawet niemal w samym centrum miasta.
Kupujący są zadowoleni. Przede wszystkim dlatego, że mają w czym wybierać (niektóre z oferowanych okazów naprawdę są dorodne), zwykle też mogą negocjować cenę zakupu. Rzecz jednak w tym, że w większości przypadków taki proceder jest nielegalny.
Handel grzybami normują ministerialne wytyczne. Niedawno (15 kwietnia 2004 r.) weszło w życie rozporządzenie ministra zdrowia "zmieniające rozporządzenie w sprawie grzybów dopuszczonych do obrotu lub produkcji przetworów grzybowych albo artykułów spożywczych zawierających grzyby oraz uprawnień klasyfikatora grzybów i grzyboznawcy". W jego konsekwencji, zgodnie właśnie z obowiązującym prawem, handel grzybami jest nielegalny z wyjątkiem tych targowisk, na których zatrudniony jest grzyboznawca lub klasyfikator grzybów. Na myślenickich targowiskach nie ma jednak nikogo o takich kwalifikacjach.
W myślenickim sanepidzie potwierdzono, że świeżo zebrane grzyby mogą być sprzedawane, jeśli tylko posiadają oficjalny atest grzyboznawcy. Stanowi on gwarancję, że grzyby spełniają normy narzucone przez ministerstwo, a co najważniejsze - wszystkie są jadalne. - Nabywca może lub wręcz powinien zażądać jego okazania. Jeśli sprzedający nim nie dysponuje, wówczas wszystko wskazuje na to, że niestety, działa nielegalnie - powiedziano nam.
Straż Miejska nie podejmuje specjalnych działań, mających np. wyeliminować osoby, które nie dostosowały się do rozporządzeń. - Widzimy wielu ludzi, którzy już od dawna sprzedają grzyby. Na razie jedynie informujemy ich o prawnej otoczce takiej działalności i pouczamy - wyjaśnia Tomasz Burkat z myślenickiej Straży Miejskiej. Sanepid ostatnią kontrolę targowiska przeprowadził zimą (wtedy oczywiście grzybów jeszcze nie sprzedawano), nie wyklucza jednak, że podejmie je w przyszłości.
Funkcjonariusze SM przyznają, że rozmowy z handlarzami nie są łatwe. - Wielu z nich to ludzie starsi, którzy od dawien dawna dorabiają sobie sprzedając grzyby. To wręcz niemożliwe, by od razu dostosowali się do nowych realiów prawnych. Zwłaszcza że większość z nich nie zna rozporządzeń - dodaje Tomasz Burkat.