W poniedziałek przed południem minister rolnictwa i rozwoju wsi, Marek Sawicki, spotkał się w miejscowości Klwów z producentami papryki.
Spotkanie było tym trudniejsze, że informacja o przeznaczeniu przez Unię Europejską 125 mln euro na rekompensaty dla rolników z krajów wspólnoty dotarła dopiero po zakończeniu rozmów w Klwowie. Jednak już wtedy minister Sawicki zapewnił rolników, że straty wynikające z narzucenia przez Rosję embarga będą rekompensowane z zewnętrznych dotacji. Restrykcje sprawiły, że cena za kilogram papryki w skupie wynosi 1,80 zł za kilogram i jest to stawka jest poniżej poziomu opłacalności upraw. Wskazując na możliwości uchronienia gospodarstw przed upadłością, Marek Sawicki mówił nie tylko o wsparciu finansowym.
- Część produktów zostanie wykupiona i przekazana organizacjom charytatywnym zajmującym się wspieraniem osób ubogich – zapewnił minister. - Liczymy również na to, że warzywa i owoce uda się sprzedać na innych rynkach, w tym azjatyckich i afrykańskich. Natomiast to, czego nie uda się wyeksportować, powinno zostać poddane biodegradacji. Analizując inne możliwości – w tym eksport na Białoruś, wyjaśniał: - będziemy musieli zainwestować tam w centra dystrybucji oraz magazyny, jak zrobiły to już Niemcy. Są to jednak działania doraźne. Już teraz musimy się zastanowić, co zrobić, aby nasza papryka była konkurencyjna w stosunku do produktów z innych krajów. Rozwiązanie jest jedno - rolnicy muszą się zrzeszać i zakładać spółdzielnie. Pojedynczy producent sam nic nie zrobi. Gospodarstwa z Holandii, Dani i Belgi tworzą wspólnoty, które później pozwalają im na generowanie zysków.
Niestety, w Polsce nadal zbyt mało rolników funkcjonuje w ramach grup producenckich. Zatem oprócz działań, które pozwolą w krótkim terminie opanować aktualny kryzys, należy poważnie zastanowić się nad rozwiązaniami, które pozwolą na ograniczenie strat
w podobnych sytuacjach.