Na przednówku w 2004 r. zabraknie zboża – to jest już pewne. Nie wiadomo jeszcze, jak dużo ziarna trzeba będzie sprowadzić z zagranicy i po ile. Już teraz pszenica na światowych giełdach jest droga i na pewno jeszcze podrożeje, bo minione żniwa w większości krajów były wyjątkowo kiepskie.
Dla przeciętnego zjadacza chleba zawirowania na rynku rolnym oznaczają
jedno – pieczywo będzie droższe. Pierwsze symptomy czekającej nas zwyżki
już są widoczne: od kilku dni piekarze płacą za kilogram mąki o kilka groszy
więcej niż dotychczas. Na razie ceny chleba nie wzrosły, ale tylko na
razie.
Przyczyny wzrostu cen mąki pozornie wydają się
niezrozumiałe – rolnicy sprzedali jak dotąd o 20 proc. więcej pszenicy niż
w tym samym okresie 2002 r., nie zmienia się też cena skupu, utrzymywana przez
ARR na poziomie 440 zł za tonę. Mimo to mąka powoli, ale cały czas
drożeje.
Jeszcze kilka miesięcy temu piekarze płacili za
kilogram tego surowca 75 gr, obecnie już nawet 82 gr. A wszystko wskazuje na to,
że to jeszcze nie koniec podwyżek. Jak zatem wytłumaczyć wzrosty cen?
Maria Wiewióra, wiceprezes Zakładów Zbożowo-Młynarskich w
Piotrkowie Trybunalskim wyjaśnia, że jednym z powodów jest zła kondycja
finansowa młynarzy. – Zboże z dopłatami ARR skupujemy za kredyt. Do
czasu spłaty pożyczki ziarno nie może zostać przerobione na mąkę, gdyż stanowi
zastaw bankowy – tłumaczy.
Zboże do bieżącej produkcji
młynarze kupują więc po wyższych cenach wolnorynkowych. Żeby utrzymać płynność
finansowa, muszą drożej sprzedawać mąkę.
Wprowadzane obecnie
podwyżki są wstępem do tego, co czeka nas za kilka miesięcy. Tegoroczne zbiory
są bowiem mniejsze niż w ub.r. – jak podaje GUS o 12 proc. – a poza
tym zboże obrodziło w jednych regionach kraju lepiej, w drugich gorzej. Jeśli na
Żuławach i w Polsce północno-zachodniej żniwa były nie gorsze niż przed rokiem,
to w pasie centralnym wypadły wyjątkowo kiepsko.
– Na
przednówku na pewno zabraknie zboża i będziemy musieli posiłkować się importem.
Problem w tym, że zbiory w całej Europie nie były najlepsze i ceny na giełdach
poszły ostro w górę. Dlatego trzeba się liczyć z poważnymi wydatkami wiosną
przyszłego roku – mówi dr Michał Kisiel z Instytutu Ekonomiki
Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Na razie zboże w Polsce jest
tańsze niż w Unii Europejskiej i część rolników oraz firmy handlowe spodziewają
się, że za kilka miesięcy ceny dobiją do poziomu na światowych
rynkach.
– Producenci, którzy są w stanie przechować ziarno, na
pewno zdecydują się poczekać do przyszłego roku w oczekiwaniu na
zwyżkę – mówi Marcin Musiał z rolniczej giełdy elektronicznej
Netbrokers SA w Krakowie.
Już teraz na wolnym rynku pszenica z
tegorocznych zbiorów kosztuje ok. 500 zł za tonę (przypomnijmy, że w skupie
interwencyjnym jest to 440 zł). Maria Wiewióra przewiduje, że w przyszłym roku
pszenica może zdrożeć nawet o 100 zł, co oznacza, że cena mąki wzrośnie o
kilkadziesiąt groszy na kilogramie.
Jeśli tak się stanie, podrożeje
większość wyrobów mącznych, a przede wszystkim chleb. Piekarze twierdzą, że już
teraz działają na granicy opłacalności, a podwyżek udaje im się uniknąć tylko
poprzez redukcję kosztów własnych.
– Drożeje energia, cały czas
rosną ceny surowca – wylicza Alicja Pęgiel, członek zarządu Cechu
Rzemiosł Spożywczych w Krakowie. – Na razie nie wprowadzamy podwyżek,
ale niedługo zostaniemy do tego zmuszeni.