Problemy drobiarzy przyczyniły się do zmniejszenia popytu na ziarno. A brak chętnych do zakupu wpłynął na spadek cen.
Na Północy Polski za tonę pszenicy klienci płacą 700 zł, czyli o 20 zł mniej niż kilka dni temu. Nie ma zainteresowania jęczmieniem i owsem, który jeszcze niedawno był towarem deficytowym. Czasami dochodzi tylko do transakcji na pszenżyto.
Żyto kosztuje teraz 540-550 zł za tonę. Zdaniem właścicieli gorzelni, żeby produkcja spirytusu była opłacalna, ziarno nie może być droższe niż 530 zł. Jest to tym ważniejsze, że nie wszystkie przetwórnie mogą przerabiać ziemniaki na alkohol. Nasza kukurydza kosztuje na giełdach towarowych maksymalnie 630 zł za tonę. Nic dziwnego, że na importowaną droższą o 30 złotych teraz nie ma chętnych. Jedynie pierwsze dostawy po atrakcyjniejszej cenie znalazły nabywców.