Sadownicy z regionu obawiają się, że mimo niższych zbiorów, będą mieli problemy ze sprzedażą odmian deserowych. Twierdzą, że wszystko z powodu złych stosunków z Rosją.
Jeszcze w minionym roku sadownicy domagali się wprowadzenia cen minimalnych na jabłka przemysłowe. Chcieli 25 groszy za kilogram, tymczasem w tym roku przetwórnie płacą im już 28-30 groszy za kilogram, a ceny wciąż rosną. - Wyższa cena jabłek przemysłowych wiąże się z tym, że owoców jest w tym roku mniej - tłumaczy Wojciech Klimkiewicz, sadownik z Wtelna. - W moich sadach, z powodu wiosennych przymrozków, będzie o 25-30 procent owoców mniej. Nie sądzę jednak, by z tego powodu wzrosły także ceny jabłek konsumpcyjnych. Obawiam się, że jeśli polityczne konflikty z Rosją nie ustaną, to nie będzie eksportu na Wschód.
Polska jest jednym z największych producentów jabłek w Europie. W naszych sadach zbiera się co roku około trzech milionów ton jabłek. Polacy konsumują rocznie zaledwie ponad pół miliona ton świeżych jabłek. Większość owoców wyeksportowanych z Polski trafia do Federacji Rosyjskiej. Rosjanie najchętniej kupują Idaredy i Jonagoldy.
Ponad połowa jabłek wyeksportowanych z Polski trafia do Federacji Rosyjskiej. - Jeśli te owoce zostaną w kraju, to nie ma co liczyć, że ceny będą wyższe od ubiegłorocznych, a część jabłek konsumpcyjnych może nawet trafić do przemysłu - dodaje Klimkiewicz. - Mamy nadprodukcję. W dodatku młodych sadów w Polsce przybywa.
Konsekwencji gorszych stosunków z Rosją obawia się także Piotr Grochowalski, właściciel sadów w miejscowości Zduny. - Może chociaż otworzą się dla nas inne rynki zbytu - uważa sadownik. Na zachodnie rynki zbytu nie mamy jednak za bardzo co liczyć, tam trafia głównie polski koncentrat jabłkowy, któremu coraz trudniej konkurować z chińskim, tańszym produktem. Południe Europy zaopatrują m.in. włoscy sadownicy. - Mam nadzieję, że Rosjanie nie zrezygnują z naszych jabłek, bo gdzie w Europie znajdą tak dobre i tanie owoce? - pyta Jan Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.