Po niespełna trzydziestu latach użytkowania młynu w Strzelcach Opolskich Gminna Spółdzielnia zamierza przekazać go gminie.
Strzelecka GS Samopomoc Chłopska przejęła budynek do przemiału ziarna w 1975 roku, po reorganizacji spółdzielni "Rolnik". Prowadziła go w tzw. wieczystym użytkowaniu, czyli młyn nie był jej własnością.
Zofia Habasz, wiceprezes GS, twierdzi, że do 2000 roku utrzymywali młyn bez
kłopotu.
- Cztery lata temu już przymierzaliśmy się do zakończenia tej
działalności z powodów ekonomicznych - mówi. - Wówczas na wstrzymaniu
się od tej decyzji zaważyły sentymenty i głosy rolników, członków spółdzielni,
którzy dostarczali do nas zboże.
W 2002 roku spółdzielnia mogła wykupić od gminy prawo wieczystego użytkowania. Samorząd zażądał za obiekt 300 tys. zł. - To była dla nas zbyt duża kwota - przekonuje przedstawicielka spółdzielni.
Podkreśla, że równocześnie gmina pomagała firmie, umarzając podatek od nieruchomości. Odwlekło to decyzję o zwrocie zabytkowego młyna.
Pod koniec ubiegłego roku rada nadzorcza spółdzielni zadecydowała, że nie
może dłużej utrzymywać deficytowej produkcji i postanowiła oddać obiekt gminie.
Ma to nastąpić do końca lutego br.
- Musimy zmodernizować masarnię.
Przetwórstwo mięsa jest główną gałęzią produkcji w naszej spółdzielni -
wyjaśnia Zofia Habasz.
W strzeleckim młynie pracowały w ostatnim czasie trzy osoby. Zbigniew Lipiński, dotychczasowy kierownik, w listopadzie ub.r. odszedł na zasiłek przedemerytalny. Pełniący obecnie obowiązki kierownika Marek Kępka będzie przeniesiony na inne stanowisko w spółdzielni. Trzeci pracownik został zwolniony.
Dlaczego młyn nie przynosił dochodów GS-owi? Tłumaczy Zbigniew Lipiński: - Jesteśmy zbyt mali. Musielibyśmy mieć zaplecze na gromadzenie zboża. Konkurencja na tym rynku jest bardzo duża, a myśmy mielili tylko około 800 ton zboża rocznie.
Krzysztof Fabianowski, burmistrz Strzelec, mówi, że gmina szuka oferenta,
który chciałby kupić obiekt przy ul. Mickiewicza. Musi także porozumieć się z
mieszkańcami położonego na tej samej posesji budynku, który zajmuje wdowa po
pierwszym kierowniku młyna i rodzina Kępków. Zofia Habasz ma nadzieję, że
następca szybko się znajdzie i odkupi maszyny należące do GS.
- Nie
chcielibyśmy ich rozmontowywać - mówi.